Kandydat na mistrza Polski nie zawiódł. Zwycięstwo przypieczętowane kuriozalnym golem

Kandydat na mistrza Polski nie zawiódł. Zwycięstwo przypieczętowane kuriozalnym golem

Mateusz Wdowiak między zawodnikami Wisły Kraków
Mateusz Wdowiak między zawodnikami Wisły Kraków Źródło: Newspix.pl / Jakub Ziemianin / 400mm.pl
Zgodnie z przewidywaniami Raków Częstochowa zwyciężył z Wisłą Kraków. Goście początkowo mocno stawiali się teoretycznie mocniejszym rywalom, ale Fran Tudor i Mateusz Wdowiak przesądzili o ich porażce.

Wisła Kraków nie miała nic do stracenia w meczu z Rakowem. Jej sytuacja w tabeli nie jest najlepsza, dlatego musiała zrobić wszystko, aby wywalczyć na wyjeździe jakikolwiek punkt. Biała Gwiazda postawiła trudne warunki, ale to nie wystarczyło jej do pokrzyżowania planów częstochowian.

Tomas Petrasek i Jan Kliment zmarnowali doskonałe okazje

Faworytem spotkania naturalnie byli jednak gospodarze i ich przewaga nie mogła dziwić. Pierwszą dogodną okazję do zdobycia bramki podopieczni trenera Papszuna mieli w 18. minucie spotkania. Wtedy to środkowy obrońca wyskoczył na czwartym-piątym metrze po dograniu z lewej strony i uderzył w kierunku… Innym niż bramka, co trudno wytłumaczyć. Później w polu karnym Biegańskiego było groźnie jeszcze kilka razy, na przykład przy próbie Ledermana.

Biała Gwiazda z kolei pierwszą naprawdę dogodną okazję miała pod koniec pierwszej części spotkania. Wtedy dość niespodziewanie w defensywie Rakowa powstała dziura, w którą wbiegł Kliment, odebrał piłkę od kolegi, pomknął w kierunku Kovacevicia, aczkolwiek nie zdołał go pokonać. Bośniak popisał się znakomitym refleksem przy płaskim strzale.

Fran Tudor wyprowadził Raków na prowadzenie, Mateusz Wdowiak dobił rywali

W drugim niedzielnym meczu nie zabrakło też kontrowersji. Wydawało się, że Wisła dostanie rzut karny za faul Arsenicia na rywalu, lecz sędzie nie zdecydował się na podyktowanie „jedenastki”. Zrobił to natomiast na początku drugiej części starcia, kiedy Sadlok wyraźnie popchnął Gutkovskisa. Marciniak tym razem nie miał wątpliwości. Tudor podszedł do piłki i pokonał golkipera oponentów.

Po tym trafieniu powietrze uszło z zespołu Guli, co Raków skrzętnie wykorzystywał, kreując sobie kolejne okazje bramkowe. Doskonałą miał Wdowiak i połowicznie ją zmarnował. „Połowicznie”, ponieważ Biegański zablokował jego strzał, ale potem futbolówka przypadkowo odbiła się od klatki piersiowej i wpadła do siatki. Gospodarze w spokoju dowieźli dwubramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka.

twitterCzytaj też:
Podsumowanie trzeciego dnia ZIO. Podajemy wyniki wszystkich dyscyplin, startowali Polacy

Źródło: WPROST.pl