Lech Poznań stanie w poniedziałek 2 maja przed szansą na zdobycie Pucharu Polski, pierwszego od 2009 roku. Na przeciwko Kolejorza stanie obrońca tytułu Raków Częstochowa, z którym ostatnie spotkanie ligowe zakończyło się dla poznaniaków porażką 0:1. Jeszcze poprzedni natomiast okazał się remisowy (2:2). – Ostatnie mecze z Rakowem nie były najlepsze. W przypadku poprzedniego spotkania graliśmy 3-4 dni wcześniej w pucharze i byliśmy trochę zmęczeni. Raków grał wcześniej i może to tak nie wygląda, ale robi różnicę. W ogóle myślę, że to był po prostu nasz zły dzień, dlatego przegraliśmy – ocenił w rozmowie z TVP Sport Joao Amaral, kluczowy gracz Lecha Poznań.
Lech Poznań – Raków Częstochowa. Tym razem będzie inaczej?
Amaral jest pewny, że w finale Pucharu Polski gra Kolejorza będzie wyglądała lepiej, niż w przypadku poprzednich spotkań ligowych przeciwko Rakowowi. – Teraz pracujemy, żeby być gotowi na poniedziałkowy finał. Jesteśmy pozytywnie nastawieni. Inaczej być nie może, bo wtedy nie ma po co wychodzić na boisko – powiedział Portugalczyk. Finał rozpocznie się w poniedziałek 2 maja o godzinie 16:00.
Sytuacja Lecha w Ekstraklasie. Kolejorz musi czekać na błąd przeciwnika
Jeśli Raków Częstochowa nie straci do końca sezonu ani jednego punktu, na 100 proc. zostanie mistrzem Polski. Lech Poznań może już tylko wygrywać i liczyć na potknięcie przeciwnika. – Jeśli Raków wygra każdy mecz, będziemy smutni. Kilka razy straciliśmy ważne punkty. Nie myśleliśmy też, że Raków wygra w Szczecinie. Teraz musimy mieć nadzieję, że oni również popełnią błędy – ocenił Amaral. – Gdyby się nie udało… Nie chcę używać słowa „żal”, bo czasem takie jest życie. Już nie wymażemy naszych błędów z przeszłości. Możemy się tylko na nich uczyć – dodał jeszcze Portugalczyk.
Czytaj też:
Rafael Nadal sprzeciwia się decyzji ws. Wimbledonu. Mówił o niesprawiedliwości