Puchar Polski. Pomocnik Lecha Poznań nie krył rozczarowania. Mocne słowa piłkarza

Puchar Polski. Pomocnik Lecha Poznań nie krył rozczarowania. Mocne słowa piłkarza

Nika Kwekweskiri
Nika Kwekweskiri Źródło:Newspix.pl / PATRYK PINDRAL/ 400mm.pl
Lech Poznań po raz pierwszy od paru ładnych lat mógł walczyć o trofeum. Kolejorz niestety nie podołał zadaniu i przegrał z Rakowem Częstochowa 1:3. Pomocnik przegranej drużyny Nika Kwekweskiri opowiedział o swoich odczuciach po meczu.

Przed spotkaniem Joao Amaral zapowiadał, że drużyna jest tym razem o wiele lepiej przygotowana do potyczki z Rakowem Częstochowa. Kolejorz w lidze w seoznie 2021/22 zdobył w potyczce z podopiecznymi Marka Papszuna zaledwie jeden punkt. Podczas finału Pucharu Polski liczyło się tylko zwycięstwo, które ostatecznie padło łupem Rakowa.

Nika Kwekweskiri: Raków zniszczył nas mentalnie

Pomocnik Lecha Poznań Nika Kwekweskiri nie krył po spotkaniu rozgoryczenia. – Miało to być szczególne wydarzenie dla nas i klubu, więc tym bardziej ta przegrana jest nie do zaakceptowania nie tylko dla mnie, ale również dla moich kolegów, bo widziałem ich w szatni po meczu. Raków zniszczył nas mentalnie – stwierdził Gruzin, cytowany przez „Przegląd Sportowy”.

Mimo tego, że Lech Poznań już w pierwszej połowie przegrywał 0:2, wiarę w dobry wynik miał do samego końca. – W przerwie każdy z nas motywował się nawzajem i nikt nie miał spuszczonej głowy. Mówiliśmy sobie cały czas, że ten mecz można wygrać. Po naszym golu staraliśmy się zdobyć tego drugiego i wierzyliśmy, że możemy to zrobić nawet w doliczonym czasie gry. Niestety trzecia bramka dla Rakowa „zabiła” nas emocjonalnie – stwierdził piłkarz Kolejorza.

Lech Poznań ostatni Puchar Polski zdobył w sezonie 2008/09, a w sezonie 2014/15 po raz ostatni wygrali mistrzostwo Polski. Teraz może się okazać, że i ono wymsknie się Kolejorzowi z rąk, ponieważ jak na razie na pierwszym miejscu w lidze znajduje się ostatni pogromca podopiecznych Skorży – Raków Częstochowa.

Czytaj też:
Niespodziewana reakcja Papszuna na bramkę Iviego Lopeza. To trzeba zobaczyć

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / "Przegląd Sportowy"