W hicie 32. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa mierzyła się z Górnikiem Zabrze. Spotkania pomiędzy tymi zespołami zawsze wzbudzają spore emocje. Obie drużyny znajdowały się przed tym starciem w środku tabeli i już o nic nie grały. Mimo to mogliśmy spodziewać się dobrego widowiska, bo każda z drużyn chce zakończyć ten sezon, na jak najwyższym miejscu.
Strzelanina w Warszawie. Szalona pierwsza połowa w meczu Legia Warszawa – Górnik Zabrze
Pierwsza połowa piątkowej rywalizacji była chyba najlepszą w obecnych rozgrywkach PKO Ekstraklasy. Piłkarze obu zespołów nie zamierzali się bronić i tego dnia ewidentnie postawili na ofensywę. Grali tak, jakby jutra miało nie być, trochę podobnie do zawodników Manchesteru City i Realu Madryt w Lidze Mistrzów. Do przerwy padło aż sześć bramek, co już dawno nie miało miejsca w naszej lidze. Mecz toczony był w szybkim, szalonym tempie. Obfitował w sytuacje, które często kończyły się golami. Warto podkreślić, że z dobrej strony pokazał się również arbiter główny, który panował nad przebiegiem boiskowych wydarzeń.
Worek z bramkami rozwiązał się już w 24. sekundzie. W pierwszej akcji tego spotkania piłkę do siatki skierował Bartosz Slisz. Pomocnik oddał strzał, który po rykoszecie od obrońcy zabrzańskiego klubu zmylił golkipera gości. Kilka minut później Wojskowi podwyższyli prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Paweł Wszołek. Górnicy nie mieli zamiaru składać broni i już na początku drugiego kwadransa gry zmniejszyli straty. Gola strzelił Krzysztof Kubica.
Reakcja gospodarzy była po prostu wzorowa. W 31. minucie bramkę zdobył Patryk Sokołowski. Jednak sześć minut później przewaga legionistów ponownie stopniała. Tym razem za sprawą trafienia Lukasa Podolskiego. Niestety dla ekipy prowadzonej przez Jana Urbana, piłkarze Aleksandara Vukovicia byli dla nich bezlitośni. Wykorzystywali niemal każdy błąd w defensywie. W 42. minucie dublet skompletował Patryk Sokołowski. 27-letni pomocnik wpakował futbolówkę do pustej bramki, po tym, jak Paweł Wszołek podał obok interweniującego bramkarza.
Legia Warszawa utrzymała prowadzenie i wygrała z Górnikiem Zabrze
Po zmianie stron tempo gry z pierwszej części rywalizacji zostało utrzymane. Przynajmniej w pierwszym kwadransie. Obie drużyny miały znakomite okazje na strzelenie kolejnych goli. Po stronie gości znakomitą sytuację do zdobycia bramki kontaktowej miał Dariusz Pawłowski. 23-latek jednak minimalnie chybił. Niewykorzystane okazje się mszczą. W 56. minucie Legia Warszawa przeprowadziła kolejny kontratak, który zakończył się trafieniem stołecznego zespołu.
Tym razem na listę strzelców wpisał się Josue. Portugalczyk pokonał Grzegorza Sandomierskiego na raty, ponieważ z pierwszym uderzeniem golkiper sobie poradził. Skapitulował dopiero przy dobitce. Dla gwiazdy Wojskowych było to dopiero drugie trafienie w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Bramka na 5:2 uspokoiła nieco tempo gry. Zawodnicy Górnika Zabrze długo nie byli w stanie zagrozić legionistom. Dopiero w 77. minucie goście za sprawą Krzysztofa Kubicy zmniejszyli straty. 21-latek otrzymał fantastyczne dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry od Erika Janży. Ostatecznie więc mecz zakończył się wynikiem 5:3.
Czytaj też:
Deklasacja! Radomiak Radom na kolanach. Zagłębie Lubin coraz bliżej utrzymania