Nie jest żadną tajemnicą, że Jesus Imaz to jedna z najjaśniejszych gwiazd Ekstraklasy. Całkiem niedawno Hiszpan wrócił po długiej przerwie spowodowanej kontuzją i zadaje kłam teorii, jakoby po tak poważnym urazie nie był w stanie dłużej grać na wysokim poziomie. Nic bardziej mylnego, napastnik znów błyszczy, w związku z czym nie brakuje chętnych, by go pozyskać. Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy Jagiellonii Białystok złożył jednak pewną deklarację.
Dyrektor sportowy Jagiellonii Białystok rozwiał wątpliwości co do przyszłości Jesusa Imaza
I jest ona bardzo ważna dla zespołu Pszczół i jego fanów, ponieważ dziś trudno wyobrazić sobie tę ekipę bez Imaza. W obecnym sezonie uzbierał on już osiem goli i jedną asystę w 12 meczach, a do tego doskonale rozumie się z inną gwiazdą ekipy, Markiem Gualem. Obaj zawodnicy niejako napędzają się i całą drużynę. Dlatego przyszłość 32-latka to temat absolutnie newralgiczny i kluczowy dla Dumy Podlasia.
– Moim zdaniem nie jest na sprzedaż. Jest bardzo potrzebny Jagiellonii, choć może nie jest najważniejszy. Mówię też realnie o rynku, trudno, by ktoś za 32-letniego piłkarza miał położyć miliony – stwierdził dyrektor sportowy Jagiellonii w rozmowie z „Super Expressem”. W kwestii dalszej współpracy z Hiszpanem białostoczanie są zresztą dobrze zabezpieczeni. Umowa piłkarza obowiązuje bowiem aż do końca sezonu 2024/25.
Masłowski wyznał, że jest tylko jedna opcja, by Imaz odszedł z klubu przed upływem tego terminu. – On jest związany z Jagiellonią emocjonalnie. To ktoś nie do zastąpienia. Jeśli jakaś drużyna da za niego fortunę, to pewnie właściciele byliby skłonni go sprzedać, tylko czy ktoś taką kwotę byłby w stanie zapłacić – zakończył działacz.
Czytaj też:
Efektowna oprawa z meczu Szachtara Donieck z Realem Madryt. „Nigdy wam tego nie zapomnimy”