Piotr Stokowiec dla „Wprost”: Nie stałem się z dnia na dzień gorszym trenerem

Piotr Stokowiec dla „Wprost”: Nie stałem się z dnia na dzień gorszym trenerem

Piotr Stokowiec
Piotr Stokowiec Źródło: PAP / Dariusz Delmanowicz
– Jestem fighterem. Walczyłem ambitnie do końca na boisku i takim też jestem trenerem. Umówiłem się w Lubinie na maraton, więc oczekiwanie, że sam zejdę z trasy po 15 kilometrach, bo komuś nie podoba się mój czas po mniejszej części dystansu, jest niedorzeczne. Ja wierzę, że ten maraton można jeszcze wygrać – mówi w rozmowie z „Wprost” trener Zagłębia Lubin Piotr Stokowiec.

Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Gratuluję odwagi. Byłem przekonany, że się pan nie zgodzi na rozmowę ze względu na serię porażek Zagłębia i fakt, że wokół pana osoby ostatnio jest gorąco. Szczególnie gdy po meczu z Cracovią, w rozmowie z kibicami z Lubina użył pan niefortunnego zwrotu: „Gdyby nie ta drużyna, gdyby nie ten sztab, gdyby nie my, to byście zapierdzielali na mecze do Niepołomic”. Zrobiła się z tego niezła burza, szczególnie w mediach społecznościowych.

Piotr Stokowiec: Wyjaśniałem to już w swoim oświadczeniu, więc wiele nowego nie dodam. Spotkanie z kibicami Zagłębia odbywało się w gorącej atmosferze, to nie był Wersal, z obu stron padały mocne słowa. Czułem się zobowiązany, żeby bronić mojej drużyny, nie chciałem, aby całe odium spadło na młodych zawodników.

Moja wypowiedź o Niepołomicach była lapidarna, ale wszyscy tam wtedy obecni dobrze ją zrozumieli. Chodziło o to, iż uratowaliśmy wiosną Zagłębiu Ekstraklasę, więc warto tej drużynie okazać trochę zaufania. Niestety, wycięty fragment mojej wypowiedzi został wyrwany z kontekstu i przedstawiony zupełnie karykaturalnie. Zaczął żyć w sieci własnym życiem, zupełnie oderwany od całości wypowiedzi i moich intencji. W oświadczeniu napisałem wprost, że jeśli ktoś poczuł się urażony, to przepraszam, bo nie miałem złych zamiarów.

Czytałem później wypowiedź prezesa Puszczy, który nie miał problemu z prawidłową interpretacją moich słów, zresztą tak jak każdy, kto nie ma złej woli. Cieszę się, że sprawa została w Niepołomicach zamknięta, mam szacunek do osiągnięć tego klubu, nie ma miedzy nami żadnego konfliktu.

Pewnie ta „afera” nie byłaby tak nośna, gdyby nie słaba postawa Zagłębia na boisku.

Przeżywamy z drużyną trudny moment, ale nie zamierzam się chować, bo nie wstydzę się swojej pracy w Lubinie. Wpadliśmy jako zespół w kryzys i jest kłopot żeby z niego wyjść. W Zagłębiu gra wielu młodych piłkarzy, którzy mają problem, żeby unieść tę dużą presję, jaka się teraz wytworzyła.

Szukam różnych sposobów, żeby uwolnić głowy zawodników, żeby odzyskali pewność siebie i swobodę, bo bez tego nie da się wygrywać. Dużo ostatnio rozmawiam indywidualnie z chłopakami, wspólnie szukamy przyczyn tego dołka formy i sposobów na wyjście z trudnej sytuacji. Nie możemy sobie poradzić przede wszystkim z jednym mankamentem: nie strzelamy goli.

Jak to się stało, że Zagłębie zostało w rundzie jesiennej bez klasowego napastnika? Założenie, że da się całą rundę grać bardzo młodym Rafałem Adamskim, który niedawno występował w trzeciej lidze i zupełnie niemobilnym Martinem Doleżalem, było chyba naiwne? Oni mają raptem po dwa gole zdobyte w tym sezonie. Nie wiedzieliście latem, że potrzebujecie wzmocnień do linii ataku?

Wiedzieliśmy. Dlatego tuż przed zamknięciem letniego okienka transferowego został wypożyczony z duńskiego Aarhus Dawid Kurminowski, były król strzelców ligi słowackiej. Dużo sobie obiecywałem po tym napastniku, niestety kontuzja wykluczyła go z całej rundy. Nie pomógł nam, zostaliśmy z tym co mamy. A mamy problem ze strzelaniem goli.

Czytaj też:
Kibice Puszczy Niepołomice ośmieszyli Piotra Stokowca. Trener wydał oświadczenie

Ale przecież za zdobywanie bramek nie są odpowiedzialni jedynie napastnicy. Co się stało np. z Filipem Starzyńskim, który do niedawna był liderem ofensywy Zagłębia? On zdobył tylko jednego gola w tej rundzie. Albo Damjan Bohar – był ściągany do Lubina jako gwiazda, a dziś jest cieniem zawodnika, który kiedyś zachwycał w Lubinie.

Właśnie problemem jest to, że presji wyniku nie dźwigają nie tylko ci młodzi piłkarze, ale także starsi zawodnicy, od których oczekujemy, że będą liderami, że wezmę na siebie odpowiedzialność za losy drużyny. Z nimi też dużo w minionych tygodniach rozmawiałem, próbowaliśmy razem znaleźć sposób, by się trochę odblokowali.

Dowodem na pańskie rozczarowanie był fakt, że w piątek w Mielcu obu tych piłkarzy w ogóle nie wpuścił pan na boisko, choć wcześniej grali niemal w każdym meczu. Nie skorzystał pan też z Jarosława Jacha, który rundę jesienną ma bardzo słabą, a jego występ w Łodzi z Widzewem to była wręcz kompromitacja.

Nie ma sensu grillować teraz zawodnika po zawodniku. Jak jest to każdy sam widzi. W piątkowym meczu ze Stalą musiałem postawić na piłkarzy bardziej mobilnych, takich którzy swoją fizycznością będą w stanie postawić się drużynie z Mielca. Stąd wybór tych młodszych graczy, kosztem tych doświadczonych. No trudno zresztą, żebym przy serii porażek siedział z założonymi rękami i niczego nie zmieniał, nie szukał innych rozwiązań. Jeśli doświadczeni dostali swoje szanse i nie przyniosło to dobrych rezultatów, to daję szansę kolejnym piłkarzom.

Ale ci młodzi jeszcze się mylą, popełniają błędy, robią rzuty karne. Bo co z tego, że ze Stalą graliście o niebo lepiej niż tydzień wcześniej z Cracovią, skoro znów przegraliście.

Zagłębie Lubin ma najlepszą Akademię w Polsce. Produkuje mnóstwo utalentowanej młodzieży, której później trzeba dać szansę, którą trzeba umiejętnie wprowadzić do dorosłego futbolu, żeby ci chłopcy nie przepadli. I to akurat udaje nam się robić dobrze, ten proces przebiega prawidłowo.

Gdy w styczniu przychodziłem do Lubina, Łukasz Łakomy był piłkarzem anonimowym, a wiosną stał się jednym z najlepszych pomocników w lidze. Rozwinęli się pod moim okiem Kacper Bieszczad, Tomasz Pieńko, Bartłomiej Kłudka, wchodzi do drużyny Filip Kocaba, który jeszcze nie ma 18 lat. To nie są piłkarze, którzy grają epizody. Oni gdzieś to doświadczenie muszą zdobywać, muszą swoje błędy popełnić. Płacimy za to drogo punktami w lidze. Też bym chciał tego uniknąć, bo nienawidzę przegrywać, ale to jest inwestycja w przyszłość tej drużyny.

Źródło: WPROST.pl