Gwiazdor Ekstraklasy mógł przedwcześnie skończyć karierę. „Trenowałem skacowany”

Gwiazdor Ekstraklasy mógł przedwcześnie skończyć karierę. „Trenowałem skacowany”

Ivi Lopez
Ivi Lopez Źródło:PAP / Lech Muszyński
Ivi Lopez udzielił szczerego wywiadu, w którym przyznał, że był moment, w którym chciał rzucić piłkę nożną. Dochodziło nawet do momentów, w których pił przesadnie dużo alkoholu, a na treningi przychodził z kacem.

Ivi Lopez jest bezapelacyjnie jedną z największych gwiazd PKO BP Ekstraklasy. Król strzelców poprzedniego sezonu najwyższego szczebla polskich rozgrywek piłkarskich przyznał, że jego decyzja o przenosinach do naszego kraju po jakimś czasie okazała się najlepszą, jaką mógł podjąć. Niestety w jego karierze nie zawsze było wesoło. Kiedy jeszcze grał w Hiszpanii, były chwile, w których szczerze wątpił w jej powodzenie. Pomogło m.in. to, że zadziałał... wbrew logice. Dziś jest na samym szczycie polskiej ligi.

Ivi Lopez: Potrzebowałem Polski, by odnaleźć na nowo satysfakcję

Hiszpański pomocnik Rakowa Częstochowa przyznał, że przed nadejściem oferty z Rakowa Częstochowa poważnie zastanawiał się nad rzuceniem piłki i zajęciem się czymś innym. Dodał, iż miał oferty z Niemiec i Anglii, jednak chciał zrobić coś zupełnie innego, co po pewnym czasie okazało się strzałem w dziesiątkę.

– Potrzebowałem Polski, by odnaleźć na nowo satysfakcję i poczucie spełnienia z gry w piłkę. Dziś mogę powiedzieć, że przyjazd tutaj to była najlepsza rzecz, jaką mogłem zrobić. Przylatując do Polski, postawiłem wszystko na jedną kartę. A co za tym idzie, postanowiłem poświęcić się temu w stu procentach. W treningach oddawałem wszystko, co miałem w sobie najlepszego – powiedział Ivi Lopez w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Ivi Lopez: Przychodziłem na treningi skacowany

Kariera króla strzelców PKO BP Ekstraklasy z sezonu 2021/22 wylądowała na zakręcie, kiedy mocno pokłócił się z trenerem UD Levante, dla którego wówczas występował. Stało się wówczas jasne, że musiał odejść na wypożyczenia, w których nie wychodziło mu po jego myśli.

– Chodziłem sfrustrowany i odreagowywałem imprezami. Licznymi. Myślałem tak: skoro i tak nie będę grał, pójdę się pobawić. Bywało, że przychodziłem na treningi skacowany, po imprezie, bez sił, motywacji... To właśnie wtedy myślałem, żeby w ogóle porzucić piłkę. Dalsze takie funkcjonowanie nie miało sensu. Potrzebowałem zmiany – dodał Hiszpan.

Jedną z osób, która odwiodła Iviego Lopeza od rzucenia piłki była jego dziewczyna, Sheila. Dzięki rozmowom z nią uspokoił się, co, jak widać, wyszło mu na zdecydowanie dobre.

Czytaj też:
To był najlepszy mecz w jego karierze. Raków Częstochowa rozniósł rywala w pył
Czytaj też:
Skandal w Pucharze Polski. Nie dokończono meczu, piłkarze zeszli do szatni

Źródło: Przegląd Sportowy