Zamieszanie wokół Rakowa Częstochowa. Chodzi o karę za przepis o młodzieżowcu

Zamieszanie wokół Rakowa Częstochowa. Chodzi o karę za przepis o młodzieżowcu

Piłkarze Rakowa Częstochowa
Piłkarze Rakowa Częstochowa Źródło: Shutterstock / Mikołaj Barbanell
Raków Częstochowa musi zapłacić karę za przepis o młodzieżowcu, która wynosi dwa miliony złotych. Ostatnie słowa wiceprezesa klubu na ten temat wywołały spore zamieszanie w środowisku. Prezes Medalików i szef rady nadzorczej postanowili się odnieść do tej sprawy.

Od sezonu 2019/2020 w Ekstraklasie obowiązuje przepis ustanowiony przez Polski Związek Piłki Nożnej, który nakazuje grę zawodników młodzieżowych w lidze. Zgodnie z jego ówczesnymi założeniami na boisku w trakcie całego meczu musiał przebywać piłkarz, który na koniec sezonu obchodził maksymalnie 22. urodziny.

Ekstraklasa: Przepis o młodzieżowcu

W maju 2022 roku zarząd PZPN postanowił ten zapis nieco zmodyfikować i już nie funkcjonuje on tak, jak było to dotychczas. Po zmianach każdy klub uczestniczący w PKO BP Ekstraklasie jest zobowiązany do zapewnienia udziału w tych rozgrywkach dowolnej liczby zawodników młodzieżowych w łącznym wymiarze czasu gry nie krótszym niż 3000 minut w danym sezonie.

W przypadku, kiedy klub uczestniczący w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy nie spełni w danym sezonie wymogu rozegranych minut, będzie zobowiązany do zapłacenia kary na rzecz PZPN.

Takim zespołem jest Raków Częstochowa, który w minionym sezonie został mistrzem Polski. Już na cztery kolejki przed końcem sezonu wiadomo było, że Medaliki nie spełnią tego wymogu, ale klub mógł walczyć o to, by zamiast kary trzech milionów, zapłacić dwa. Tak też się stało.

Wiceprezes Rakowa Częstochowa: Zapłacimy, kiedy pozwoli na to płynność finansowa

Po ostatnim wywiadzie wiceprezesa Rakowa Częstochowa Dawida Krzętowskiego dla weszlo.com zrobiło się niemałe zamieszanie wokół tej kary, która ostatecznie wynosi dwa miliony złotych. Warto zauważyć, że PZPN nie określił, do kiedy klub musi ponieść konsekwencje. – Według naszej wiedzy w regulaminie nie było terminu, do którego trzeba byłoby zapłacić karę. W piśmie, które otrzymaliśmy od PZPN, pojawia się termin 14 lipca. Nie uchylamy się od tego i zapłacimy w pierwszym terminie, w którym pozwoli na to nasza płynność finansowa – powiedział.

Na pytanie kiedy Raków Częstochowa będzie miał płynność pozwalającą na spłatę kar wiceprezes odparł, że wszystko zależy od sytuacji sportowej, transferowej i sponsoringowej. – Każdy z tych obszarów jest na razie otwarty – dodał.

Prezes i szef rady nadzorczej komentują te słowa

Słowa wiceprezesa Rakowa Częstochowa odbiły się szerokim echem w środowisku. Na ten wywiad zareagował nawet prezes Piotr Obidziński, który ogłosił, że Raków ureguluje należności przed terminem. Ten temat pociągnęli dziennikarze Polsatu Sport, którzy zapytali szefa Rady Nadzorczej Rakowa Wojciecha Cygana o tę płatność.

- Wypowiedź wiceprezesa, która się pojawiła w mediach, nie była wystarczająco precyzyjna. Podniosło się wielkie larum, co najmniej takie, jakbyśmy byli już po terminie płatności i jej nie uregulowali. Tymczasem termin jest przed nami, deklaracja ze strony prezesa Obidzińskiego jest deklaracją publiczną i jestem spokojny o jej realizację – zakończył.

Czytaj też:
Raków Częstochowa zaraz straci kolejnego kluczowego gracza. Miliony euro na stole
Czytaj też:
Gdzie oglądać polskie zespoły w europejskich pucharach? Dobre wieści dla kibiców

Opracował:
Źródło: weszlo.com/polsatsport.pl