Brutalna walka o zwycięstwo w El Clasico. To FC Barcelona zadała decydujący cios Realowi Madryt

Brutalna walka o zwycięstwo w El Clasico. To FC Barcelona zadała decydujący cios Realowi Madryt

FC Barcelona – Real Madryt
FC Barcelona – Real Madryt Źródło: PAP/EPA / JUANJO MARTIN
Wiele zdrowia na boisku zostawili piłkarze Realu Madryt i FC Barcelony. Mimo wielu osłabień obie drużyny dały z siebie wszystko w El Clasico rozgrywanym w ramach Pucharu Króla. Choć decydujący cios w tym meczu zadali gracze Dumy Katalonii, to kwestia tego dwumeczu wciąż jest otwarta.

W półfinale Pucharu Króla FC Barcelona zmierzyła się z Realem Madryt. Duma Katalonii przystępowała do tego spotkania w sporym osłabieniu, bo w kadrze na ten mecz brakowało Pedriego, Ousmane Dembele i Roberta Lewandowskiego. W trochę lepszej sytuacji byli piłkarze Królewskich, bo w ich szeregach brakowało tylko Ferlanda Mendy'ego i Davida Alaby.

Puchar Króla: Nieuznana bramka Karima Benzemy

Spotkanie rozpoczęło się po godz. 21:00 i jako pierwsi sytuacje bramkowe stworzyli sobie piłkarze Realu Madryt. W 12. minucie Vinicius Junior dośrodkował z lewego skrzydła do Karima Benzemy. Francuz przyjął piłkę na klatkę piersiową i strzałem z opadającej piłki pokonał ter Stegena. Jak później pokazały powtórki Francuz został złapany na minimalnym spalonym i gol został nieuznany.

Dwie minuty później laureat Złotej Piłki znów poszukał swojej szansy. Francuz dostał podanie na lewe skrzydło od Toniego Kroosa. Francuz jednym balansem ciała zgubił pilnującego go Raphinhę i miał świetną okazję do oddania strzału z dystansu. Tak też uczynił, ale futbolówka odbiła się od pleców Julesa Kounde i wyleciała na rzut rożny.

Zapasy w środku pola i gol FC Barcelony

Pierwszy kwadrans tego spotkania pokazał, że to Królewscy zyskali przewagę w środku pola, co sprawiało, że to Katalończycy musieli biegać za piłką i szukać szans na jej odebranie. W 24. minucie zawrzało, a zapasy w środku pola urządzili sobie Frenkie de Jong i Vinicius Junior, za co Brazylijczyk otrzymał żółtą kartkę

W 26. minucie piłkę do siatki umieścili także piłkarze FC Barcelony. Franck Kessie uderzył na bramkę Thibauta Courtoisa, ale bramkarz obronił, ale futbolówka odbiła się od Edera Militao, który skierował ją do siatki. W tej sytuacji sędzia dopatrzył się pozycji spalonej iworyjczyka, jednak VAR sprawdził tę akcję i uznał bramkę samobójczą stopera Realu Madryt. Do przerwy więcej bramek nie oglądaliśmy.

Puchar Króla: Real Madryt ruszył do odrabiania strat

Na drugą połowę piłkarze FC Barcelony i Realu Madryt wyszli bardzo zmotywowani – Katalończycy, by dowieźć zwycięstwo do końca, a Królewscy, by odwrócić losy tego spotkania. Od pierwszych minut to podopieczni Carlo Ancelottiego ruszyli do odrabiania strat. W 49. minucie świetną okazję do strzelenia miał Vinicius Junior, który dostał piłkę na 11. metr, ale defensor Dumy Katalonii wybił Brazylijczykowi piłkę wślizgiem.

Real Madryt wciąż naciskał, ale nic z tego nie wynikało. W 60. minucie jeden z nielicznych kontrataków wyprowadzili piłkarze FC Barcelony. Ferran Torres zagrał długą prostopadłą piłkę do wybiegającego na wolne pole Raphinhi, ale piłkę Brazylijczykowi wybił Camavinga. W 71. minucie Franck Kessie mógł dobić Królewskich. Ferran Torres zagrał świetne podanie na szesnasty metr do pomocnika, który oddał strzał z pierwszej piłki. Niestety dla niego, na drodze do bramki Courtoisa stanął... Ansu Fati, który uratował rywali przed stratą gola.

W końcówce Królewscy cisnęli FC Barcelonę na jej połowie, ale rozpaczliwie broniący się rywale skutecznie stawali rywalom na drodze do bramki ter Stegena. Ostatecznie ten mecz skończył się wynikiem 0:1, ale obie drużyny wciąż mają szanse na awans do finału Pucharu Króla. Drugi mecz rozegrany zostanie 5.04.2023 roku na Spotify Camp Nou.

Czytaj też:
„Lewandowski – Nieznany”. Amazon ogłosił premierę dokumentu o polskim piłkarzu!
Czytaj też:
Następca Roberta Lewandowskiego w El Clasico znany? Ma największe szanse

Źródło: WPROST.pl