Przypomnijmy, że sytuacja wymknęła się spod kontroli tuż po meczu pomiędzy AZ Alkmaar a Legią Warszawa. Wicemistrzowie Polski przegrali na boisku (0:1), ale na trybunach było stosunkowo spokojnie. Skandalem zakończyła się jednak sytuacja, w której służby porządkowe oraz policja poturbowały przedstawicieli Legii, na czele z właścicielem Dariuszem Mioduski. Zatrzymano też dwóch piłkarz warszawskiego klubu.
Legia Warszawa z oficjalnym oświadczeniem
W sobotnie popołudnie na oficjalnej stronie klubu ukazało się wyczerpujące oświadczenie od wicemistrzów Polski. Poruszonych jest wiele wątków, a przekaz jest bardzo podobny do tego, jakie można było usłyszeć podczas piątkowej konferencji prasowej.
– Zawarte w oświadczeniu miasta Alkmaar, policji i klubu AZ informacje o badaniu „możliwych kroków zmierzających do wykluczenia rywali o takim profilu ryzyka z europejskich pucharów” traktujemy jako kolejną prowokację. Wzywamy do zaprzestania narażania dobrego imienia Legii Warszawa. Zdajemy sobie sprawę, jak ważne są kwestie bezpieczeństwa, ale wiemy też równocześnie, że to nie pierwsze tego typu zdarzenie na holenderskich stadionach w ostatnim czasie, w tym na stadionie i w mieście Alkmaar. Przedstawiciele Legii Warszawa są w kontakcie z klubami, które miały podobne doświadczenia. Podczas meczu z West Ham United, w sezonie 2022/23, kibice z Londynu – w tym rodziny piłkarzy i przedstawiciele klubu – zostali zaatakowani przez kibiców gospodarzy na sektorze VIP. Podobnie szokujące doświadczenia miał klub Hammarby IF, który przy okazji meczu z Twente Enschede rozgrywanego w lipcu tego roku spotkał się z analogicznym „Zamknięciem miasta dla Szwedów” – czytamy na stronie internetowej warszawskiego klubu.
Widać, że sprawa jest bardzo poważna (co w pełni zrozumiałe) i wicemistrzowie Polski nie zamierzają poprzestać na wymianie oświadczeń, czy też konferencji prasowej. Wręcz przeciwnie, AZ Alkmaar może się spodziewać, że sprawa zostanie potraktowana bardzo poważnie, a UEFA będzie miała z pewnością spory materiał dowodowy.
– Klub AZ Alkmaar oraz holenderskie władze mogą w sposób wybiórczy „usprawiedliwiać” sytuację czymkolwiek chcą. Mogą przywoływać jako pretekst święto swojego miasta, manipulować oskarżeniami czyniącymi z poszkodowanych napastników, ale jesteśmy przekonani, że fakty i prawda zwyciężą. Jako Legia Warszawa zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań w celu wyjaśnienia tej sprawy do końca. Będziemy zgodnie z prawdą i faktami bronić dobrego imienia Klubu, jego zawodników i pracowników oraz jak najbardziej szczegółowo wyjaśniać zaistniałą sytuację, która w żadnych rozgrywkach sportowych nie powinna mieć miejsca – czytamy dalej w oświadczeniu Legii.
Zarzuty wobec jednego z piłkarzy wicemistrzów Polski
W piątkowy wieczór informowaliśmy, że według doniesień Roberta Błońskiego z „Przeglądu Sportowego” jeden z zawodników zatrzymanych w Holandii miał mieć postawione zarzuty. Radovan Pankov jest tym, który miał zostać oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej, jak przekazywał w mediach społecznościowych polski dziennikarz.
Zarówno Pankov, jak i Josue – również zatrzymany w Holandii po spotkaniu – są już w Polsce. Dotarli jednak dzień po całej drużynie, spędzając noc w roli zatrzymanych przez holenderską policję.
Czytaj też:
Zatrzymany piłkarz Legii Warszawa przerwał milczenie. Zwrócił się do MorawieckiegoCzytaj też:
Szokujące wieści z Holandii. Piłkarzowi Legii Warszawa postawiono zarzuty