Jeszcze przed rozpoczęciem meczu Aston Villi z Legią Warszawa doszło do skandalicznych scen, których „bohaterami” byli kibice Wojskowych. Władze klubu z Birmingham zdecydowały o nieprzyznawaniu im oczekiwanej puli biletów, by wręczyć ostatecznie 890. To nie spodobało się sympatykom wielokrotnego mistrza Polski i wszczęli zamieszki, w wyniku których wybuchła wielka afera. Zdaniem byłego szefa PZPN to oni są ofiarami całego zdarzenia.
Michał Listkiewicz broni kibiców Legii Warszawa
Ze względu na brak zgody policji z West Midlands oraz samej Aston Villi na obecność fanów Legii na trybunach Villa Park, władze wicemistrzów Polski zdecydowały się na bojkot meczu i obejrzeli go w hotelowym pubie. W wyniku wspomnianych zamieszek aresztowanych zostało 39 osób, a kilku policjantów miało zostać rannych. Klub z Birmingham wydał oświadczenie, w którym tłumaczono niewpuszczenie fanów gości na stadion, tłumacząc się m.in. wydarzeniami, które miały miejsce w Alkmaar.
Michał Listkiewicz udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu Onet”, w którym stwierdził, że negatywny odbiór fanów Legii w Anglii i Holandii jest błędny. Jego zdaniem osoby, które zapłaciły pieniądze za obecność na wydarzeniu, nie powinny mieć problemów z wejściem na stadion, dlatego to oni są poszkodowani w tej sytuacji, szczególnie że polski klub wywiązał się z obowiązków, przekazując Anglikom wszystkie niezbędne dane.
– Trudno mieć pretensje do ludzi, którzy spełnili wszystkie wymogi, poddając się odpowiedniej weryfikacji, ale zostali upokorzeni i okradzeni. Zapłacili przecież za bilety na mecz, za loty, za pobyt na miejscu, a nie zostali wpuszczeni na stadion, bo nagle gospodarz zmienił zasady. To jest po prostu kradzież i poniżanie ludzi. Dziwię się, że UEFA nie była w stanie wyegzekwować przekazania kibicom Legii tylu biletów, ile się należy – powiedział były prezes PZPN.
Czytaj też:
Aston Villa złożyła skargę na Legię. Wydano oficjalny komunikatCzytaj też:
UEFA stanowczo zareagowała ws. Legii. To pokłosie afery w Birmingham