Jeszcze niedawno wydawało się, że wszystko zmierza ku temu, aby Arkadiusz Milik opuścił Olympique Marsylia. Zwłaszcza po tym, jak do drużyny Jorge Sampaolego trafił Cedric Bakambu, nasz rodak miał zostać odsunięty przez szkoleniowca na boczny tor. Tak się jednak nie stało, przynajmniej jeśli chodzi o starcie z Angers, które OM rozgrywała w ramach 23. kolejki Ligue 1. Wychowanek Rozwoju Katowice odwdzięczył się w najlepszy możliwy sposób.
Hat-trick Arkadiusza Milika w meczu Ligue 1
Spotkanie było szalone, obejrzeliśmy w nim mnóstwo goli, ale to nie gospodarze zaczęli strzelaninę. Nie minął bowiem kwadrans, a ci już przegrywali 0:2. Sporo wskazywało na to, iż za chwilę możemy zostać świadkami niespodziewanego pogromu, lecz wtedy podopieczni Sampaolego wzięli się za odrabianie strat.
Już pierwszą bramkę dla Marsylii zdobył właśnie reprezentant Polski. Milik ustawił się z prawej strony, wbiegł w pole karne, a następnie pokonał wychodzącego Petkovicia delikatną podcinką a’la Leo Messi. Trzy minuty później było już 2:2, gdy do siatki trafił Gerson.
Taki wynik utrzymywał się bardzo długo. Dopiero na 20 minut przed końcem Olympique zdołał kolejny raz trafić do siatki. Sytuacja była dość kuriozalna – bramkarz Angers niepotrzebnie wyszedł z bramki, Gerson przerzucił piłkę nad nim, a do pustej bramki trafił właśnie Milik. Niedługo potem było już 4:2, a Polak skompletował hat-tricka, wykorzystując genialne, płaskie dośrodkowanie Undera z prawego skrzydła. Na 5:2 wynik ustalił chwilę później sam turecki skrzydłowy.
twittertwittertwitter
Był to pierwszy ligowy hat-trick, jakiego Milik zdobył w swojej karierze. Ta sztuka nie udała mu się wcześniej ani w Napoli, ani w Ajaksie Amsterdam, ani nawet w Górniku Zabrze.
Czytaj też:
Legia Warszawa uciekła z dna Ekstraklasy. Najbardziej pomógł jej kapitan drużyny przeciwnej