Liverpool nie wykorzystał szansy na zdobycie dużej przewagi przed meczem rewanżowym w Londynie. Podopieczni Juergena Kloppa w pierwszym półfinałowym spotkaniu Pucharu Ligi Angielskiej mimo miażdżącej przewagi w pierwszej połowie i gry jedenastu na dziesięciu nie zdołał strzelić żadnego gola. O wszystkim miał zadecydować mecz na The Emirates.
Wspaniały rajd Diogo Joty zakończony golem
Przez pierwsze 20 minut meczu Liverpoolu był w odwrocie. Arsenal przeważał w kreowaniu akcji i był o wiele bliżej wyjścia na prowadzenie. Pierwsze trafienie wpadło jednak na konto The Reds. Wspaniałym dryblingiem przy lewej stronie pola karnego popisał się Diogo Jota. Portugalczyk oddał lekki strzał, a piłka powoli wtoczyła się do siatki. Bramkarz nie miał szans na interwencję, ponieważ znajdował się przy drugim słupku. Od tego momentu to Liverpool przeważał w spotkaniu.
Druga połowa znowu rozpoczęła się lepiej dla Kanonierów
Na początku drugiej połowy znowu lepiej prezentowali się Kanonierzy. To jednak nie przeszkodziło Diogo Jocie w strzeleniu kolejnej bramki. Portugalczyk przyjął świetne podanie prostopadłe góra od Trenta Alexandra-Arnolda i przerzucił bramkarza Arsenalu. Sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną Joty, ale po interwencji VAR trafienie zostało uznane. W 79. minucie Liverpool bardzo przybliżył się do finału Carabao Cup. Thomas Partey, który wszedł na boisku w 74. minucie, nie zdołał dokończyć spotkania, ponieważ w 87. i 90. minucie obejrzał dwie żółte kartki i sędzia ostatecznie wyciągnąć musiał „czerwień”.
Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 2:0 po dwóch golach Diogo Joty, który pod nieobecność Mohameda Salaha i Sadio Mane wziął się za strzelanie dla Liverpoolu. The Reds w finale Carabao Cup zmierzy się z Chelsea, która w swoim półfinałowym dwumeczu wyeliminowała Tottenham. Finał Pucharu Ligi Angielskiej odbędzie się 27 lutego.
Czytaj też:
Puchar Króla. Sensacja była blisko! Strzelanie w meczu Realu z Elche zaczęło się dopiero w dogrywce