W pierwszej części spotkania Włosi zdominowali Biało-Czerwonych. Już w 1. minucie piłka po kapitalnym strzale Jorginho zza pola karnego uderzyła w poprzeczkę. Później gra nieco spowolniła, a walka o futbolówkę toczyła się w środkowej strefie boiska. Podopieczni Jerzego Brzęczka próbowali odpowiadać akcjami z prawej strony, ale dośrodkowania Bereszyńskiego były wybijane przez włoskich stoperów. Z kolei podopieczni Roberto Manciniego większość ataków przeprowadzali prawym skrzydłem, gdzie raz po raz szarżował Florenzi, który próbował kombinacyjnej gry z Insigne. Ze świetnej strony pokazał się Szczęsny, który najpierw obronił strzał Jorginho, a później trudną piłkę uderzoną kozłem przez Chielliniego. W 30. minucie spotkania po raz kolejny uratowała nas poprzeczka. Szczęściu oraz wysokiej dyspozycji naszego bramkarza zawdzięczamy to, że do przerwy „dowieźliśmy” bezbramkowy remis.
Szanse były, gorzej z wykończeniem
Jerzy Brzęczek od początku drugiej części spotkania desygnował do gry Błaszczykowskiego i Grosickiego. Wejście skrzydłowych ożywiło grę Biało-Czerwonych, a Polacy stworzyli sobie kilka dobrych okazji. W 58. minucie Zieliński świetnie zagrał do Grosickiego, ten uderzył, ale bramkarz instynktownie odbił strzał. Zieliński dobijał zza pola karnego, ale niestety niecelnie. To była pierwsza tak dobra okazja Polaków na zagrożenie włoskiej bramce. Włosi próbowali kilku szarż środkiem oraz prawą stroną boiska, ale skupiali się także na ataku pozycyjnym. Biało-Czerwoni grali z kolei wysokim pressingiem i próbowali odbioru już w środkowej strefie. Mieli jednak problem z przeprowadzaniem skutecznych kontrataków.
Rywale próbkę swoich możliwości pokazali w 66. minucie spotkania. Wymienili kilka krótkich podań w szesnastce Polaków tak rozpracowując naszą obronę, że gdyby nie spalony, byłoby 0:1. Polacy nieco stracili rezon, a Włosi powoli odzyskiwali dominację w posiadaniu i rozgrywaniu piłki. Kilka minut później popełnili błąd, a Polacy wyszli kontrą. Lewandowski prostopadłym podaniem uruchomił Grosickiego, ale jego strzał odbił Donnarumma. Dobijał Milik, ale wysoko ponad bramką.
Gdy wydawało się, że bezbramkowy wynik utrzyma się do końca spotkania, Włosi rozegrali rzut rożny. Insigne dogrywał w pole karne, do piłki dopadł Biraghi i umieścił ją w siatce. Choć porażka Biało-Czerwonych boli, trzeba przyznać, że Azzurri wygrali zasłużenie. Dominowali przez większość spotkania, a przed utratą większej ilości bramek uchroniła nas poprzeczka oraz świetnie dysponowany Szczęsny.
Czytaj też:
NA ŻYWO: Polska - Włochy