Piłkarze są po udanym meczu z Estonią, w którym gospodarze na PGE Narodowym triumfowali aż 5:1. Biało-Czerwoni byli kilka klas lepsi od czwartkowego przeciwnika, a wynik jest tego najlepszym dowodem, potwierdzając boiskowe wydarzenia.
Nicola Zalewski i Bartosz Slisz obecni na konferencji kadry
Nie ulega wątpliwości, że jednym z wyróżniających się piłkarzy w drużynie trenera Michała Probierza był w czwartkowym półfinale Nicola Zalewski. Piłkarz na co dzień występujący w Serie A, konkretnie w Romie, raz po raz nękał defensywę Estonii. To właśnie za sprawą ofensywnych akcji Zalewskiego Estonia już po nieco ponad 20 minutach grała w osłabieniu.
Warto dodać, że trener Probierz postawił na Zalewskiego od początku pojedynku na jego naturalnej, lewej stronie. W trakcie spotkania, ze względu na kontuzje, z którymi z boiska zeszli Przemysław Frankowski oraz Matty Cash, zawodnik Romy został przesunięty na prawą stronę. Tam Zalewski również sobie poradził. Jego miejsce na lewej flance zajął za to Tymoteusz Puchacz.
O tej zmianie z konieczności Zalewski opowiedział w trakcie niedzielnej konferencji.
– Na pewno ta lewa strona jest dla mnie lepsza, bardziej naturalna. Ale tam, gdzie powie trener, tam też zagram – z uśmiechem skwitował piłkarz Romy.
Dodatkowo Zalewski wspomniał o formie, którą utrzymuje pomimo niewielu szans do gry na Półwyspie Apenińskim po zmianie trenera w Rzymie. Roma zamieniła bowiem Jose Mourinho na Daniele De Rossiego.
– Tak jak powiedział Piotrek Zieliński, on też mało gra w klubie, ale widać, że forma jest. Treningi są dobre, mocne, więc nie ma na co narzekać [...] W Romie gramy czwórką z tyłu, w reprezentacji piątką. Zatem sytuacja jest trochę inna. Mam jednak nadzieję, że trener De Rossi ogląda moje mecze w reprezentacji (śmiech) [...] Nie ważne jak, ale chcemy we wtorek wygrać i pojechać na Euro – dodał ofensywnie usposobiony piłkarz polskiej kadry.
Walia – Polska o awans na Euro 2024. Gdzie i kiedy oglądać?
Finałowy pojedynek, którego stawką będzie awans na tegoroczne mistrzostwa Europy w Niemczech, już w najbliższy wtorek (tj. 26 marca). Początek spotkania o godzinie 20:45, reprezentacja Polski zmierzy się na wyjeździe z Walią. Mecz zostanie rozegrany w Cardiff.
Walia – Polska to będzie najważniejsze wyzwanie dla kadry trenera Probierza w 2024 roku. Jeśli Polacy ograją walijskiego rywala, uratują kompletnie zaprzepaszczone eliminacje ME, na etapie rozgrywek grupowych. W nich, przypomnijmy, Polska np. nie potrafiła w dwumeczu pokonać reprezentacji Mołdawii, przegrywając na wyjeździe 2:3 i zaledwie remisując 1:1 na PGE Narodowym.
Dodajmy, że rozlosowano już grupy ME 2024. Jeśli Polacy uporają się z Walią, w turnieju finałowym za naszą zachodnią granicą zagrają z Holandią, Francją i Austrią.
Czytaj też:
Marek Jóźwiak dla „Wprost”: Czeka nas trudne spotkanie. Dobrze by było podtrzymać tradycjęCzytaj też:
Sylwester Czereszewski dla „Wprost”: Jeden piłkarz reprezentacji Polski przyciąga nieszczęścia