Kucharz na konferencji i bohater prosto z wakacji. Tragikomedia Polaków w Niemczech

Kucharz na konferencji i bohater prosto z wakacji. Tragikomedia Polaków w Niemczech

Maciej Żurawski i Kamil Kosowski
Maciej Żurawski i Kamil Kosowski Źródło:Newspix.pl / Marek Biczyk – Agencja Przeglad Sportowy
W 2006 roku polscy piłkarze mieli okazję zagrać na turnieju za zachodnią granicą. Niemiecki mundial okazał się jednak dla Polaków jedną wielką katastrofą.

Turniej rozgrywany w Niemczech to dla polskich kibiców spora gratka geograficzna. Bliskość wyjazdu powoduje, że zainteresowanie wzrasta, a na trybunach błyskawicznie robi się biało-czerwono. Inaczej nie było w przypadku mundialu w 2006 roku, na który reprezentacja Polski jechała z nadziejami. Zakończyło się jednak na sporym wstydzie.

Szaleństwo Pawła Janasa, mundial w Niemczech katastrofą

Gelsenkirchen, Dortmund i Hanower. To w tych miastach reprezentacja Polski miała zagrać mecze dające długo, bo aż 20 lat wyczekiwaną przepustkę do awansu z grupy na mistrzostwach świata. Rywalami byli kolejno: Ekwador, Niemcy oraz Kostaryka. Z gospodarzami wiadomo było, że będzie bardzo trudno o jakąkolwiek punktową zdobycz. Ale już w przypadku dwóch pozostałych przeciwników, wydawało się, że pojawiają się szanse na powalczenie o miejsce premiowane awansem.

Wydawało się.

Polacy zaczęli w Gelsenkirchen od 0:2 z Ekwadorem. Trybuny były biało-czerwone, miasto w Zagłębiu Ruhry zostało zdominowane przez polskich kibiców. Mazurek Dąbrowskiego był śpiewany nie tylko przed, ale również kilkukrotnie w trakcie meczu. To jednak nie pomogło drużynie trenera Pawła Janasa. Selekcjoner przegrał zresztą turniej jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem, kompletnie przewracając układ sił w drużynie, swoimi powołaniami na turniej. Szalonymi, bo pozbawiającymi miejsca w kadrze takich postaci, jak Jerzy Dudek czy tercet Tomaszów: Kłos, Rząsa i Frankowski.

Zamiast trzech punktów, zaczęło się zatem od farsy. A dziennikarze tak samo, jak zachwycali się atmosferą i polskim zalewem wielkich, kibicowskich emocji na trybunach, tak w polskiej drużynie upatrywali najbrzydziej grający zespół na mundialu.

Kucharz reprezentacji Polski na konferencji prasowej

Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Po porażce z Ekwadorem przez dwa dni dziennikarze nie mogli doczekać się na jakikolwiek komentarz co do występu drużyny. Co więcej, trener Janas w czasie konferencji prasowej wziął wolne, a do stołu przed media wystawił m.in. byłego selekcjonera, związanego wówczas z PZPN Antoniego Piechniczka czy… kucharza reprezentacji. Zdziwionego niemal równie mocno swoją obecnością, jak dziennikarze na sali, dodajmy, nie tylko wywodzący się z Polski.

Cisza medialna (delikatnie rzecz ujmując) nic nie przyniosła, bo Polacy przegrali drugi mecz grupowy. Tym razem lepsi okazali się Niemcy, którzy przez niemal całe spotkanie albo nie mogli znaleźć sposobu na rewelacyjnego Artura Boruca, albo strzelali niecelnie. Ostatecznie jednak dopięli swego, a błąd ustawienia Dariusza Dudki, urwanie się prawym skrzydłem rezerwowego Davida Odonkora i trafienie Oliviera Neuville’a, to jeden z „klasyków” występów reprezentacji Polski na turniejach w XXI wieku.

Jak łatwo się domyślić, podczas meczu w Dortmundzie niemieccy kibice mieli przewagę na trybunach nad polskimi fanami, ale nie była ona aż tak wyraźna, jak ta boiskowa. Cóż jednak z tego, skoro zamiast mieć jakiekolwiek resztki nadziei na awans, Polakom pozostał już tylko mecz na otarcie łez z Kostaryką.

Zgodnie z turniejową tradycją, czyli: mecz otwarcia, o wszystko i o honor.

Bartosz Bosacki zapisał się w historii… prosto z wakacji

Podobnie jak cztery lata wcześniej, podczas przygody mundialowej kadry trenera Jerzego Engela, zespół Janasa zdołał zwyciężyć w trzecim meczu grupowy. Kostarykę dwukrotnie przechytrzył Bartosz Bosacki. Obrońca Lecha Poznań, który nie znalazł się wśród powołanych na MŚ. To było powołanie „last minute” po informacji dotyczącej braku szans na wyjazd dla Damiana Gorawskiego. Selekcjoner postanowił zatem, że za ofensywnego pomocnika, skrzydłowego, powoła obrońcę. Cóż, tym razem w szaleństwie była jednak metoda, a Polacy wygrali 2:1, dając kibicom choć trochę radości na koniec występu polskiej drużyny na MŚ 2006.

Bosacki ściągnięty właściwie z urlopu (jak przyznał dla „Gazety Wyborczej”, miał już taki zaplanowany) okazał się jedynym pozytywnym akcentem dla Polski z turnieju w Niemczech. Wyjazd, który miał się okazać fajną przygodą, był jedynie sekwencją nieporozumień, zarówno tych boiskowych pomiędzy kadrowiczami, jak i poza murawą. To po prostu nie mogło się udać, niektórych rozmiar mundialu po prostu przerósł.

Wydaje się, że w 2024 roku reprezentacja Polski znajduje się w zupełnie innym miejscu. I choć w Niemczech ponownie nie będzie łatwo, to zapewne nie zabraknie polskich fanów na trybunach oraz wiary kibicowskiej, że mistrzostwa Europy mogą być udane.

Reprezentacja Polski na Euro 2024. Z kim zagra w Niemczech?

Polscy piłkarze zagrają w Niemczech z Holandią, Francją oraz Austrią. Jak wygląda dokładny terminarz? Biało-Czerwoni rozpoczną od spotkania z Holandią, 16 czerwca w Hamburgu (g. 15:00). Następnie starcie Polska – Austria w Berlinie (21.06, 18:00) i na koniec grupowych rozgrywek najtrudniejsze wyzwanie, Francja – Polska. Mecz z wicemistrzami świata zaplanowano na 25 czerwca w Dortmundzie, od godziny 18:00.

Co ciekawe, tylko w 2016 roku reprezentacja Polski zdołała cokolwiek osiągnąć na imprezie rangi ME. Drużyna prowadzona wówczas przez trenera Adama Nawałkę dotarła we Francji do ćwierćfinału. W 2008, 2012 i 2021 roku Polacy zajmowali… ostatnie, czwarte miejsca w grupach.

Jak będzie w Niemczech? Zespół trenera Probierza z pewnością czeka trudne wyzwanie.

Czytaj też:
Tak wygląda najdroższy skład na Euro 2024. Kwota zwala z nóg
Czytaj też:
Nawet świetna forma Roberta Lewandowskiego nie pomogła. Paulo Sousa ostrzegał

Źródło: WPROST.pl / YouTube / @reprezentacjapolski1921