Po tym, jak ze stanowiska trenera Sir Safety Perugia zwolniono Nikolę Grbicia, jego następcą został Andrea Anastasi. Włoch, który przez trzy ostatnie lata prowadził Projekt Warszawa, wprawdzie otrzymywał oferty z innych klubów PlusLigi, ale żadna z nich nie skłoniła go do pozostania w Polsce. – Chciałem pracować w Treflu, ale gdy zaczęliśmy budować zespół, nie mogliśmy znaleźć nici porozumienia w sprawie składu. W tej kwestii nie było do końca tak, jak powinno. Zawsze szanowałem decyzje klubu, ale według mnie w Gdańsku chciano stworzyć drużynę o zbyt małych ambicjach – zdradził w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Andrea Anastasi wyjeżdża z Polski
Ze słów byłego selekcjonera reprezentacji Polski wynika, że po fiasku rozmów z działaczami Trefla, rozpoczął negocjacje z przedstawicielami PGE Skry Bełchatów. – Tam jednak sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, bo zarówno sztab szkoleniowy, jak i zespół zostały już skompletowane – wyjaśnił. Jak dodał, w międzyczasie zmarła jego mama, przez co musiał wyjechać na kilka dni na Sardynię. Wówczas otrzymał propozycję z Sir Safery Perugia. – Raczej podchodziłem do niej na spokojnie i nie myślałem, że dojdziemy do porozumienia. W końcu jednak stało się inaczej – dodał.
Anastasi nie ukrywa, że dobrze czuł się w roli trenera Projektu i szkoda było mu zostawić drużynę. Zadeklarował przy tym, że gdyby dwa miesiące temu zaproponowano mu przedłużenie kontraktu, zgodziłby się bez zawahania. – Proszę mi wierzyć, iż nie czuję się szczęśliwy, że nie będę pracował w Polsce. Przykro mi z tego powodu, a ta nagła decyzja sprawiła, że już za nią tęsknię – podkreślił.
Utytułowany szkoleniowiec zaznaczył, że „kocha żyć i mieszkać w Polsce”, gdzie ma wielu przyjaciół. Nie mógł jednak odmówić takiemu klubowi jak ten z Perugii. Przypomnijmy, włoski zespół ma na swoim koncie mistrzostwo kraju, krajowe puchary oraz dwa medale Ligi Mistrzów. Od przyszłego sezonu w barwach drużyny będzie występował Kamil Semeniuk, który zagra w jednym zespole u boku Wilfredo Leona.
Czytaj też:
Kolejny transfer Cerrad Enea Czarnych Radom. Klub stawia na doświadczenie