Finał siatkarskiej Ligi Mistrzów w Polsce? Sprawdzamy możliwe scenariusze

Finał siatkarskiej Ligi Mistrzów w Polsce? Sprawdzamy możliwe scenariusze

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Źródło:WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel zapewniły sobie awans do finału siatkarskiej Ligi Mistrzów. To pierwszy taki przypadek w historii rozgrywek, żeby dwa polskie kluby stanęły do bezpośredniego pojedynku o puchar Europy. Czy finał pierwotnie planowany w Turynie uda się przenieść do Polski?

W ostatnich dniach stało się coś, o czym na początku rozgrywek siatkarskiej Ligi Mistrzów, można było tylko pomarzyć. Dwie polskie drużyny awansowały do wielkiego finału. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma na swoim koncie dwa triumfy (2021, 2022) i zapewne będzie szukać trzeciego tytułu. Jastrzębski Węgiel w bezpośrednim finale zagra po raz pierwszy w swojej historii. Na podium Ligi Mistrzów byli ostatnio w 2014 roku (brązowy medal), grając w finałach w systemie Final Four.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Jastrzębskim Węglem w finale

Spoglądając na historię Ligi Mistrzów w obecnej formule, czyli od sezonu 2000/01, tylko raz zdarzyło się, żeby dwie drużyny z tego samego kraju zagrały o główne trofeum. W 2004 roku podczas finału w Biełgorodzie naprzeciw siebie stanęły dwa rosyjskie kluby. Miejscowy Lokomotiw ograł Iskrę Odincowo gładko, 3:0 (25:21, 25:19, 25:15).

Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla wygrali dwa ostatnie finały, w obu przypadkach ogrywając włoski Itas Trentino. ZAKSA grała w 2021 w Weronie, a w ubiegłym roku w Lublanie. Tegoroczny finał zaplanowano w Turynie. Władze CEV raczej nie przewidywały, że w grze o najważniejsze klubowe trofeum w Europie – zabraknie włoskiego przedstawiciela.

Tak się jednak stało, sama ZAKSA wyrzuciła zarówno wspomniany Itas, ale też Sir Sicoma Monini Perugię z Wilfredo Leonem na czele. Pojawiło się zatem uzasadnione pytanie, czy finału z udziałem dwóch polskich drużyn nie można przenieść z Turynu do kraju nad Wisłą? Wbrew pozorom (czyt. terminom), sytuacja nie musi być z góry przegrana.

Scenariusz 1: Siatkarski finał w Turynie

Najbardziej bezpieczną opcją dla CEV jest pozostawienie finałowego grania tam, gdzie od początku zakładano. Umowy sponsorskie, zobowiązania względem miasta i szereg logistycznych formalności – to mocne argumenty „za” Turynem. Włosi jednak dobrze zdają sobie sprawę, że trudno będzie im wypełnić obiekt, kiedy na boisku brakować będzie mocnego faworyta do zwycięstwa.

Hala Pala Alpitour w Turynie może pomieścić nieco ponad 15 tysięcy kibiców. To tam reprezentacja Polski w 2018 roku sięgała po mistrzostwo świata, pokonując w finale 3:0 (28:26, 25:20, 25:23) Brazylijczyków. Czym innym jest jednak impreza takiej, reprezentacyjnej rangi, a inaczej wyglądają klubowe realia.

Obecnie jedynym włoskim klubem, który może znaleźć się w Turynie, jest Igor Gorgonzola Novara. Trzeba bowiem pamiętać, że obecna formuła dnia finałowego zakłada, że poza panami swój mecz o tytuł rozgrywają również dwie najlepsze drużyny z Ligi Mistrzyń. Poza włoską drużyną w grze są jeszcze trzy drużyny tureckie. A to może zadziałać na korzyść przenosin turnieju.

QUIZ:
Ten siatkarski QUIZ powinieneś rozwiązać z łatwością

Scenariusz 2: Siatkarski finał w Polsce i Turcji

Może się okazać, że Turcy również będą chętni na przejęcie „swojej części” finałowego dnia, czyli 20 maja. Wspólne lobbowanie federacji polskiej i tureckiej może jeszcze bardziej przekonać CEV do zmiany swojej decyzji.

– Na pewno Turcy zgłoszą swój akces do organizowania. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przenieść finał żeński do Turcji, a męski do Polski – przyznał w rozmowie z TVP Sport prezes PZPS Sebastian Świderski.

Minusem może być jednak kwestia logistyki. Co innego mieć jedną imprezę w jednym mieście, a tak, trzeba brać pod uwagę konieczność odpowiedniego opakowania zarówno tureckiej, jak i polskiej części zmagań. Korzystne może być to, że Turcja i Polska może błyskawicznie przynieść korzyść wynikającą z wyprzedania miejsc na trybunach. Zainteresowanie kibiców byłoby bardzo duże, tego można być niemal pewnym.

Scenariusz 3: Siatkarski finał w Polsce lub Turcji

Znając preferencje władz zarówno europejskiego CEV, jak i międzynarodowego FIVB, można się spodziewać, że jeśli będą chcieli przenieść imprezę z Turynu, to do jednego miejsca. Wspomniana logistyka oraz krótki czas od momentu podjęcia kroków, do realizacji, mogą okazać się kluczowe.

– Tak naprawdę to musi wyjść inicjatywa od organizatora, w tym przypadku federacji włoskiej. Jeśli będą chcieli, to na pewno usiądziemy do rozmów, natomiast nic nie jest po naszej stronie. Trzeba poczekać – dodawał dla TVP Sport prezes Świderski.

Obecny szef PZPS ma dobre kontakty ze stroną włoską chociażby z czasów swoich występów na ligowych boiskach na Półwyspie Apenińskim. Czy to pomoże w negocjacjach? Z pewnością nie zaszkodzi, a może okazać się istotne zwłaszcza w kwestiach finansowych. Trzeba bowiem szacować, że ew. przenosiny będą swoje kosztować. Mowa głównie o pokryciu kosztów, które zostały już poczynione przez stronę włoską, w procesie przygotowań do finałowego grania.

Czytaj też:
Gwiazda PlusLigi wyląduje w lidze rosyjskiej? To może być prawdziwy szok

Gdzie w Polsce może być rozegrany finał Ligi Mistrzów?

Wygląda na to, że najbardziej prawdopodobne kandydatury spośród polskich lokalizacji, to Katowice, Kraków bądź Gliwice. Zarówno pod względem geograficznym (spoglądając na Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębie Zdrój) jak i pojemnościowym.

Granie w katowickim Spodku, to nawiązanie do legendy, jaką obrósł obiekt w sercu Śląska. Katowice mają jednak w swoim województwie poważnego konkurenta. Arena Gliwice jest świetnym obiektem, większym od Spodka. Prawie 14 tysięcy krzesełek do obsadzenia robi spore wrażenie.

Trzeba również pamiętać o Krakowie. Sprawdzony w realiach siatkarskich, ostatnio z powodzeniem organizujący finał Pucharu Polski, ponownie może dostać dużą imprezę. Tauron Arena to od kilku lat stałe miejsce m.in. dla Memoriału im. Huberta Jerzego Wagnera, ważnej imprezy w kalendarzu siatkarskiej reprezentacji Polski.

W przeszłości finały LM pięciokrotnie gościły w Polsce. W 2002 roku w Opolu, trzy razy w Łodzi (2008, 2010 i 2012) oraz we wspomnianym Krakowie (2016).

Kiedy spodziewać się decyzji w sprawie miejsca rozegrania finałów? Rewanże pań są zaplanowane na 12 i 13 kwietnia. Trudno się spodziewać, żeby decyzja ze strony zapadła wcześniej. Jeśli dojdzie do przenosin, na organizację będzie niemal równo miesiąc.

Czytaj też:
Matias Sanchez dla „Wprost”: Gdy wspominam Tokio, dostaję gęsiej skórki. Witano nas jak bohaterów
Czytaj też:
Jochen Schops dla „Wprost”: „To, co spotkało mnie w Asseco Resovii nie było oczywiste. Nadal jej kibicuję”

Źródło: WPROST.pl