Wielkie show w Zawierciu. Zażarty mecz Warty i Jastrzębskiego dla gości

Wielkie show w Zawierciu. Zażarty mecz Warty i Jastrzębskiego dla gości

Siatkarze Warty Zawiercie i Jastrzębskiego Węgla
Siatkarze Warty Zawiercie i Jastrzębskiego Węgla Źródło: PAP / Zbigniew Meissner
Aluron CMC Warta Zawiercie chciała odegrać się na Jastrzębskim Węglu za sobotnią porażkę. Zawodnicy odżyli pod koniec drugiego seta, co tylko poprawiło jakość widowiska. Do rozstrzygnięcia meczu potrzebny był tie-break, w którym lepsi okazali się jednak goście.

Aluron CMC Warta Zawiercie dostała mocny cios w policzek na początek półfinałowej rywalizacji. Jastrzębski Węgiel okazał się w ich twierdzy zbyt mocny. Mocno chcieli odkuć się za sobotnią wpadkę i wygrać mecz numer dwa. Ten znów zakończył się zwycięstwem Jastrzębskiego Węgla, tym razem stosunkiem 3:2 (20:25, 29:27, 25:27, 29:27, 8:15).

Jastrzębski Węgiel lepiej rozpoczął mecz

Warta chciała agresywnie wejść w spotkanie, ale jastrzębianie ich uprzedzili. Byli skuteczniejsi, wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, ale Zawiercie wcale nie chciało się poddać. Widać było, że to inaczej zmotywowany zespół niż w sobotę. Choć znów zespół Michała Winiarskiego musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Urosa Kovacevicia, to szkoleniowiec miał alternatywę. Jastrzębski jednak w końcówce seta mocniej zaatakował, dysponując kilkoma punktami przewagi. Duet przyjmujących Clevenot-Fornal dobrze wszedł w spotkanie i pomógł Jastrzębskiemu w wygraniu pierwszego seta 25:19.

Goście nie prezentowali nadzwyczaj wysokiego poziomu, ale Warta nie potrafiła na początku meczu grać na ich poziomie. W drugim secie byli bardziej konkurencyjną ekipą, ale znów byliśmy świadkami podobnej sytuacji co kilkanaście minut wcześniej. Początkowo Jastrzębski trzymał grę, ale w drugiej połowie seta gospodarze przejęli po raz pierwszy inicjatywę. Złapali wiatr w żagle, byli skuteczniejsi, ale nie postawili początkowo kropki nad „i”. Pomimo dwóch piłek setowych pozwolili wyrównać wicemistrzom Polski. Rozpoczęła się gra na przewagi. Rolę się odwróciły. To Jastrzębski miał setballe, których nie wykorzystał. Warta najpierw wykonała skuteczny atak, a później po serwisie Marcina Walińskiego doprowadziła do triumfu 29:27.

Waleczna Warta Zawiercie

Początek seta numer trzy wyglądał podobnie jak poprzednie. Po pierwszych minutach gry punkt za punkt, kibice zgromadzeni w hali w Zawierciu byli świadkami zmiany przewagi. Najpierw Jastrzębski zdobył szybko kilka punktów, ale od połowy seta więcej wigoru mieli siatkarze Michała Winiarskiego. Goście trzymali poziom, ale Zawiercie najpierw odrobiło, a później wyszło na prowadzenie. Po 20. punkcie trzymali minimalną kontrolę nad losami seta. Ponownie jednak stracili setballa, skazując się na kolejną grę na przewagi. Tym razem skuteczniejsi byli goście. Wygrali partię 27:25 i wyszli po raz kolejny na prowadzenie.

Obie ekipy zdążyły już bardzo dobrze poznać się w tym meczu. Jastrzębski nie potrafił zagrozić rywali zagrywką, a z kolei u nich często jeszcze szwankowała obrona. Mimo to kibice otrzymali wyrównanego seta. W pewnym momencie to Warta odskoczyła na parę punktów. Siatkarze Winiarskiego mogli poczuć się pewnie, ale Jastrzębski po chwili tę pewność nieco naruszył. Po raz kolejny byliśmy świadkami ogromnych emocji. Gdy jeden zespół popełnił błąd serwisowy, drugi robił to samo. Znów doszło do gry na przewagi. Jedni i drudzy mieli okazję na przechylenie szali seta na swoją stronę. Znów jednak więcej szczęścia mieli zawiercianie, którzy triumfowali 29:27.

Tie-break był pokazem zmęczenia obu ekip. Jastrzębski szybko odjechał Warcie, m.in. za sprawą aż trzech asów serwisowych na pierwszych sześć punktów. Zawiercie zanotowało falstart i przez całą partię próbowało gonić gości. Ci jednak poczuli się zbyt pewnie, by dać wyrwać sobie zwycięstwo. W międzyczasie byliśmy świadkami dużej awantury pod siatką, która zakończyła się czerwonymi kartkami dla Jakuba Popiwczaka i Santiago Dananiego. To oznaczało, że bliżej triumfu był Jastrzębski. Kilka minut później wygrana stała się faktem (15:8).

Ciąg dalszy rywalizacji w Jastrzębiu-Zdroju

Statuetkę dla MVP meczu z rąk komisarza odebrał Jurij Gladyr. Podobnie jak w przypadku rywalizacji Resovii z ZAKSĄ, tak i w tym przypadku walka o finał zmienia miejsce. Warta i Jastrzębski powalczą w Jastrzębiu-Zdroju. Wicemistrzowie Polski potrzebują tylko jednego zwycięstwa do awansu.

Czytaj też:
Wyjątkowy gest wobec Mariusza Wlazłego. Zostanie pamiętliwie uhonorowany
Czytaj też:
Bartosz Kurek z wielkim sukcesem. Czekał na niego trzy lata