Sezon reprezentacyjny w siatkówce kobiet powoli dobiega końca. Zanim nasze zawodniczki wrócą do swoich klubów i przystąpią do zwyczajnych rozgrywek, muszą spełnić jeszcze jeden cel. Chodzi oczywiście o awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Jak dowiedzieliśmy się od Sebastiana Świderskiego, selekcjoner Polek ma na tym punkcie coś w rodzaju obsesji – w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Stefano Lavarini marzy o igrzyskach olimpijskich
– Stefano Lavarini bardzo pragnie pojechać na igrzyska olimpijskie i w mojej opinii uda mu się osiągnąć cel. Po każdy meczu, wygranym, przegranym, nieważne… Siedzi i analizuje ranking. Dodaje punkty, odejmuje, analizuje warianty. A ile meczów jeszcze przecież nam zostało... – przyznał prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej w programie „Misja sport”.
Sebastian Świderski przytomnie zauważył, że kwestie matematyczne są bardzo ważne w kontekście gry na IO w 2024 roku i między wierszami skrytykował obecny system liczenia punktów. Widzi w nim bowiem duże zagrożenie. – Na mistrzostwach Europy chyba zarobiliśmy dwa punkty, choć przegraliśmy dwa mecze, resztę wygraliśmy. Teraz każda porażka ze słabszymi powoduje utratę mnóstwo punktów. Holandia sprawiła dużą niespodziankę i mocno zbliżyła się do nas – przyznał.
Na szczęście trener reprezentacji Polski ma jedną cechę, która sprawia, że nie powinniśmy aż tak martwić się o losy naszych siatkarek. Krótko mówiąc, z takim szkoleniowcem nie zginą. – Stefano Lavarini jednak twardo stąpa po ziemi i zrobi wszystko, aby zakończyć kwalifikacje igrzysk olimpijskich na pierwszym lub drugim miejscu. Nie ma jeszcze co prawda żadnego planu na przyszły rok jak Nikola Grbić, ale cały czas analizuje, co przyniesie przyszłość – zakończył Świderski.
Czytaj też:
Polka znalazła się w „drużynie marzeń” mistrzostw Europy. Inne wybory wzbudziły wiele kontrowersjiCzytaj też:
Polki z kolejnym skalpem. Kolumbijki potrafiły jednak zastraszyć Biało-Czerwone