Jako pierwszy informację dotyczącą powrotu Georga Grozera do PlusLigi przekazał Kamil Drąg z „Przeglądu Sportowego” i Onetu. Po raz ostatni na polskich boiskach ligowych niemiecki atakujący występował w sezonie 2011/12. Grozer był wówczas gwiazdą Asseco Resovii Rzeszów. Teraz niemiecki siatkarz miałby obrać inny niż podkarpacki kierunek.
Georg Grozer wróci do PlusLigi, przenosiny do Trefla Gdańsk?
Nie jest wykluczone, że czynnikiem decydującym o wyborze klubu z Trójmiasta jest… postać Lukasa Kampy. Rozgrywający Trefla, który jest przyjacielem Grozera, od lat jest siatkarzem gdańskiego klubu i bardzo chwali sobie pobyt w PlusLidze.
„Czy to prawda, że w przyszłym sezonie Grozer i Kampa znowu będą występowali w tej samej drużynie? – Skąd o tym wiecie!? To niesamowite, jak szybko w Polsce rozchodzą się plotki transferowe. Jeszcze żaden kontrakt nie został podpisany, jeszcze nikt się z nikim nie dogadał, a dziennikarze już mają informacje? To naprawdę zabawne – śmiał się Kampa, gdy usłyszał, z czym do niego dzwonimy” – czytamy w tekście Drąga.
Oficjalnego potwierdzenia nie ma również ze strony Trefla (cytowany również prezes klubu Dariusz Gadomski), ale z pewnością gdańszczanie chcieliby mieć w swoich szeregach taką gwiazdę. Grozer w listopadzie skończy b.r. skończy, co prawda równe 40 lat, ale atakujący przeżywa w ostatnich miesiącach swoją… kolejną już sportową młodość.
Lider reprezentacji Niemiec u trenera Michała Winiarskiego
Atakujący, który ostatni sezon spędził w barwach tureckiego Arkasu Sport Izmir, był jednym z głównych architektów awansu Niemców na igrzyska olimpijskie do Paryża. Turniej olimpijski z udziałem naszych zachodnich sąsiadów to też duża zasługa selekcjonera Michała Winiarskiego.
Grozer i „Winiar”, w przypadku przenosin Niemca do PlusLigi, mogliby się spotkać w rywalizacji o ligowe oczka. Winiarski na co dzień trenuje bowiem Aluron CMC Wartę Zawiercie. A postać Grozera, niezależnie od metryki, nadal elektryzuje polskiego kibica.
Czytaj też:
Gwiazda PlusLigi o najtrudniejszym momencie sezonu. Nie mógł wskazać niczego innegoCzytaj też:
Thales Hoss dla „Wprost”: Brazylijczycy lubią gadać złe rzeczy. Chcieliby być na twoim miejscu