Cóż za megahit w Gdańsku! Pięciosetowe show dla Trefla

Cóż za megahit w Gdańsku! Pięciosetowe show dla Trefla

Siatkarze Trefla Gdańsk
Siatkarze Trefla Gdańsk Źródło:Newspix.pl / Piotr Matusewicz
Wielkie widowisko w Gdańsku. Do wyłonienia zwycięzcy meczu Trefla z Jastrzębskim Węglem potrzebny był tie-break. Z boiska bardziej zadowoleni zeszli gospodarze.

Jastrzębski Węgiel nie miał ostatnio łatwego okresu. Niecałe dwa dni przed początkiem spotkania z Treflem Gdańsk rozgrywał u siebie mecz z Bogdanką LUK Lublin. Po kilkunastu godzinach od zakończenia spotkania siatkarze byli już w drodze na Pomorze. W sobotnim hicie na północy kraju zeszli z boiska pokonani. Trefl Gdańsk triumfował 3:2 (20:25, 30:28, 28:26, 20:25, 15:13).

Trefl Gdańsk pokazał pazur

Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gości, którzy momentalnie wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Trefl rozpoczął spotkanie z falstartem i nie był w stanie dogonić wyniku. W połowie seta strata ekipy z Pomorza wynosiła już pięć punktów, co tylko zbudowało pewność siebie rywali z Jastrzębia-Zdroju. Choć chorwacki szkoleniowiec reagował zmianami i czasami, to nawet pomimo zminimalizowania straty, nie udało się jej do końca zniwelować. Jastrzębski zanotował świetną końcówkę. Dzięki serii punktów zwyciężył 25:20.

Drugi set początkowo przebiegał bardzo korzystnie dla drużyny gospodarzy, która szybko wypracowała sobie nawet czteropunktową przewagę. Jastrzębianie musieli reagować i ze straty 3:7 doprowadzili do remisu 10:10. Od tej pory poza chwilową przewagą gdańszczan, szło im znacznie lepiej. W drugiej części seta goście dysponowali zapasem jednego, dwóch punktów, który miał im dać komfort potrzebny do pewnego triumfu w partii. Tymczasem fenomenalną końcówkę zanotował Trefl. Gdańszczanie ze stanu 20:24 doprowadzili do gry na przewagi. W kolejnych minutach kibice byli świadkami walki punkt za punkt. Gra dłużyła się, aż finalnie szczęście uśmiechnęło się do zespołu z Gdańska. Zwyciężyli 30:28 i wyrównali stan meczu.

Jastrzębski Węgiel gonił wynik

Trzeci set również przebiegał w atmosferze gry na przewagę. Znów świetną serią na początku popisał się Trefl, który prowadził 4:1. Jastrzębianie nie dali jednak za wygraną, bowiem przed dziesiątym punktem wyrównali wynik. Praktycznie poza jednym fragmentem w okolicy 20. Punktu kibice w gdańskiej hali oglądali walkę punkt za punkt. W ekipie gospodarzy solidnie spisywał się Jan Martinez Farnchi i Kewin Sasak. Z kolei Jastrzębski Węgiel mógł liczyć na Jurija Gladyra czy Tomasza Fornala. Ostatecznie znów minimalne górą byli miejscowi. Wygrali 28:26 i wyszli na prowadzenie.

twitter

Porażka w trzecim secie podziała jako alarm dla gości ze Śląska. Choć znów pierwsze punkty zdobył Trefl, to szybko spore prowadzenie wypracował sobie zespół Marcelo Mendeza. Przewaga rosła i rosła, aż w pewnym momencie sięgnęła nawet 17:11. Wydawało się, że obie ekipy mogą szykować się na tie-break, lecz Trefl starał się jak najmocniej opóźnić zakończenie partii. Wciąż próbował odrabiać straty, lecz finalnie musiał uznać wyższość rywala i szykować się na decydujące rozdanie (25:20 dla JW.).

Tie-break rozpoczął się korzystnie dla gości. Wyszli na małe prowadzenie, co dodało im sił. Przy wyniku 4:1 dla JW Juricić zareagował przerwą na żądanie. Strata minimalnie zmalała, a przy wyniku 7:7 już nie istniała. Jastrzębie było o krok przed rywalami, ale ci czuli, że mogą pokonać u siebie mistrza kraju. W końcówce wydawało się, że więcej szczęścia uśmiechnęło się jednak do ekipy Mendeza. Po chwili jednak Trefl pokazał, że im również towarzyszy „fart”. Walka na żyletki trwała do samego końca. Nikt nie mógł wskazać przyszłego zwycięzcy. Ostatecznie po długim challenge'u z jednej i drugiej strony obcierka bloku JW dała Treflowi wygraną w tie-breaku 15:13 i w całym meczu 3:2.

Walka o punkty w PlusLidze

MVP spotkania wybrano Jana Martineza Franchiego. W klasyfikacji generalnej wciąż prowadzi Jastrzębski Węgiel przed Aluron CMC Wartą Zawiercie i Projektem Warszawa. Trefl Gdańsk jest obecnie piąty.

Czytaj też:
ZAKSA szukała pomocy u Nikoli Grbicia. Serb mówi o desperacji klubu
Czytaj też:
Czy to koniec słynnego polskiego klubu? Rzecznik PLS komentuje zamieszanie

Opracował:
Źródło: WPROST.pl