Koszmarny sezon dla ZAKSY. Ekspert wskazał, co zaważyło

Koszmarny sezon dla ZAKSY. Ekspert wskazał, co zaważyło

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Źródło:PAP / Michał Meissner
Fatalny sezon w wykonaniu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle został przypieczętowany brakiem awansu do fazy play-off PlusLigi. Ireneusz Kłos w rozmowie z „Wprost” wskazał, co zaważyło. – To mogło zadecydować, że psychika zawodników nie odbudowała się do końca – powiedział.

Faza zasadnicza PlusLigi powoli dobiega końca i już znamy ósemkę, która awansuje do fazy play-off. W tym roku ponownie zabraknie PGE GiEK Skry Bełchatów i... Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Trzykrotni triumfatorzy Ligi Mistrzów byli trapieni kontuzjami przez cały sezon, co zakończy się walką o dziewiąte miejsce z Bełchatowem.

Norbert Amlicki, „Wprost”: Po raz pierwszy od momentu, kiedy rozgrywana jest faza play-off, ZAKSA nie znalazła się w krajowej czołówce. Czy to duże zaskoczenie?

Ireneusz Kłos, polski siatkarz i trener. Trzykrotny wicemistrz Europy i 337-krotny reprezentant Polski: Raczej tak, w końcu trzykrotny zdobywca klubowego pucharu Europy nie dostał się do play-offów. Nie wiem, jak to przyjęto w klubie, ale trzeba też zaznaczyć, że zespół w tym roku borykał się z wieloma problemami, przede wszystkim zdrowotnymi. Władze muszą się z tym pogodzić i budować zespół od nowa.

Niestety jak się okazało, zmiennicy nie podołali. Nasza PlusLiga jest coraz mocniejsza i występują w niej nieźli zawodnicy. Jak się nie ma wyrównanego składu i pojawiają fale kontuzji, jak to było w ZAKSIE, odbija się to potem na miejscu końcowym.

Skład, jaki w sezonach ubiegłych wygrywał Ligę Mistrzów, ZAKSA wystawiła po raz pierwszy w 27 kolejce. To też wiele pokazuje, z jaką skalą problemu musieli się mierzyć.

Trzeba też dodać, że w te parę kolejek nic nie można zrobić. Zawodnicy powracający po kontuzjach nie są ani w rytmie meczowym, ani w treningowym. Trudno jest z marszu wrócić do fantastycznej formy. W tej kwestii można usprawiedliwić zawodników, ale moim zdaniem zarząd tego klubu musi myśleć o bardziej wyrównanym składzie, bo kiedy wypada jeden z trybików maszyny, ciężko jest zastąpić go innym.

twitter

Czy problemy Grupy Azoty, której straty są liczone w setkach milionów złotych, mogą mieć duży wpływ na ZAKSĘ i wygląd tej drużyny w przyszłym sezonie?

Na pewno, podobnie jest w zasadzie u wszystkich, którzy byli finansowani przez tę spółkę. Patrząc przyszłościowo, nie może być tak, że 90 proc. budżetu oparte jest na jednym partnerze finansowym. Trzeba to rozłożyć w razie ewentualnych perturbacji i np. zastąpić dwoma lub trzema mniejszymi.

To jest ta sama historia, która była ze Skrą Bełchatów. Był tam taki moment, że dwa-trzy miesiące nie były płacone pensje. Tyle że bełchatowianie wybrnęli z tego.

Właśnie chciałem nawiązać do tego, że w ubiegłym sezonie przez to samo przechodziła Skra Bełchatów i przez moment wydawało się, że może w tym roku wrócą do czołówki. Jednak się nie udało i teraz ten zespół zagra z ZAKSĄ o 9. miejsce. Czy ten mecz jakby dwóch upadłych mistrzów może mieć charakter symboliczny?

Nie jestem pewien, czy będą do tego tak podchodzić. Można powiedzieć, że to są dwie dawniejsze potęgi naszej ligi siatkówki, które będą walczyć tylko o dziewiąte miejsce. Nie wiem, czy ten fakt nada temu starciu jakikolwiek smaczek, ale na pewno będą chcieli podbić go dla kibiców, by przyszli na te spotkania.

Wracając do tego, co pan powiedział o wyrównanych składach, czy ZAKSA będzie w stanie się pozbierać w następnym sezonie i skompletować dwie równe szóstki? Na razie najgłośniej mówi się o odejściach Kaczmarka, Śliwki, czy Bednorza, a do klubu miałby trafić Kurek.

Skompletowanie dwóch wyrównanych szóstek wymaga to dużych nakładów finansowych, ale ósemkę, czy dziesiątkę zawodników na podobnym poziomie powinno się mieć w zespole. Takich siatkarzy mają Jastrzębski Węgiel czy Warta Zawiercie. Rezerwowi nie obniżają poziomu drużyny. Może to nie są wielkie nazwiska, ale są to siatkarze, którzy potrafią grać.

Nie licząc kontuzji, czy punktem kulminacyjnym tego sezonu w wykonaniu ZAKSY była porażka z Projektem Warszawa 2:3, mimo prowadzenia 2:0? Gdyby dowieźli zwycięstwo, wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej.

Widzieliśmy całkiem inną ZAKSĘ w tym spotkaniu. Kędzierzynianie naprawdę rozegrali w Warszawie jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Wydawało się, że od tego meczu drużyna zacznie się piąć w tabeli. Jednak przegrali i to mogło zadecydować, że psychika zawodników nie odbudowała się do końca.

Wydaje mi się, że w przypadku zwycięstwa za trzy punkty w tym meczu, ta maszyna mogłaby ruszyć od nowa. Poszczególni zawodnicy poczuliby się pewniej, bo do tej pory to różnie bywało. Jednego dnia jeden z nich grał całkiem nieźle, a inni nie mogli do niego dorównać, a kolejnego dnia było odwrotnie. To nie była drużyna, którą znamy z poprzednich sezonów.

Projekt Warszawa na pewno też nie pomógł ZAKSIE swoimi porażkami ze Stalą Nysa i AZS-em Olsztyn w końcówce sezonu.

Na pewno, ale nie sądzę, że chcieli wyeliminowania ZAKSY z play-offów. Takie komentarze się pojawiają, ale nie wydaje mi się to realne. Po prostu odpuścili sobie końcówkę, bo trudno jest przez cały sezon grać w każdym spotkaniu na 100 procent. Nysa też zagrała kapitalnie. Dużo rzeczy im wychodziło i mieli szczęście.

Porażek czołowych zespołów w końcówce nie można osądzać w tych kategoriach. Nysa w tym sezonie miała momenty i grała fajną siatkówkę. Ta drużyna mogła już wcześniej sobie zapewnić awans do play-off.

W play-offach zobaczymy AZS, Stal, Bogdankę, Trefl, Resovię, Projekt, Warte i Jastrzębie. Który z tych wymienionych zespołów jest dla pana największą niespodzianką?

Wydaje mi się, że Bogdanka LUK Lublin i szczerze powiem, że przed sezonem nie stawiałem tego zespołu tak wysoko.

Poza tym w kontekście przyszłego sezonu mówi się, że do Bogdanki LUK Lublin trafi Wilfredo Leon, więc być może ta drużyna na stałe zagości w czołówce PlusLigi.

Oczywiście, ale nie może być tak, że cała drużyna jest oparta na jednym zawodniku. Na pewno jest to kapitalne posunięcie marketingowe. Dzięki temu ludzie będą walić drzwiami i oknami, nie tylko w Lublinie, by zobaczyć Wilfredo Leona. Przyjmujący na pewno przyciągnie na hale komplet publiczności.

Też nie można mówić, że Wilfredo Leon wygra im ligę, albo sprawi, że zajmą miejsca medalowe. Może być tak, czego mu nie życzę, że dozna jakiejś kontuzji. Jest on bardzo mocno obciążany, co oglądamy w lidze włoskiej. Często też nie grał, bo był po urazach, operacjach i zabiegach. Człowiek ma tylko jedno zdrowie, a PlusLiga jest tak samo wymagająca jak Serie A.

W jego przypadku przychodzi jeszcze reprezentacja, gdzie sporo gra. Meczów w roku kalendarzowym jest mnóstwo. Kiedyś, jak byłem zawodnikiem, wydawało mi się, że rozgrywam dużo spotkań (śmiech). Jednak jak teraz patrzę na naszych kadrowiczów, jestem pełen podziwu. Z drugiej strony też nie ma co się dziwić, że jest tyle kontuzji, bo zawodnicy praktycznie nie mają czasu na odpoczynek i zadbanie o swoje zdrowie.

W takim razie kto pana zdaniem jest faworytem do mistrzostwa?

W końcówce fazy zasadniczej zadziwiała mnie Warta Zawiercie. Grali nieźle, a nawet bardzo fajnie. Tak samo Projekt Warszawa, który na początku nie był wymieniany w gronie kandydatów do medalu. W mniejszym stopniu stawiałbym na Asseco Resovię. Tam co sezon są przeprowadzane olbrzymie zmiany i robione są duże zakupy, które nie oddają. Co prawda jeszcze nie ma końca ligi, więc się wstrzymajmy. W tamtym roku zdobyli tylko brąz, mówię „tylko”, patrząc na ich skład.

No i oczywiście Jastrzębski Węgiel, który prowadzi w tabeli i wygrał rundę zasadniczą. Wiadomo, jak to jest w play-off. Słabsza dyspozycja, kontuzja któregoś z zawodników i może być różnie.

Przechodząc na dół tabeli, po 11 latach Enea Czarni Radom spadają z siatkarskiej elity. To w końcu musiało się wydarzyć? Od sezonu 20/21 ten zespół cały czas pikował w dół.

Ten zespół cały czas balansował na krawędzi i w tym roku to się stało. Wydawało się, że może spaść beniaminek z Częstochowy, ale na początku grali fantastycznie i zabierali punkty najlepszym drużynom, np. ZAKSIE czy Skrze Bełchatów.

Przed sezonem obstawiałem, że spadek rozegra się między Czarnymi a Częstochową. Wydaje mi się, że Radomianie w tym sezonie mieli za słaby skład, którego proporcje nie były odpowiednio rozłożone. Moim zdaniem też za długo czekali ze zmianą trenera. Wydaje mi się, że gdyby wcześniej był wysłany do zawodników taki impuls, sprawiłoby to, że wcześniej zaczęliby wygrywać te bardzo ważne spotkania.

Szkoda Czarnych Radom, tym bardziej że niedawno postawiono tam piękną halę. Kiedyś w żeńskiej lidze wybudowano nowy obiekt drużynie z Kalisza i później ten zespół spadł. Teraz ta sytuacja powtarza się w Radomiu.

Może wyjątkiem od tej reguły będzie Warta Zawiercie, która także walczy o nową halę.

Ten zespół prezentuje się kapitalnie i robi przemyślane ruchy transferowe i jeśli chodzi o prowadzenie. Trzeba się od nich uczyć, tak samo, jak od Trefla Gdańsk, który swego czasu miał problemy finansowe, ale dał radę i przetrzymał kryzys. Ponadto co roku z tego zespołu zabierani są najlepsi zawodnicy, a klub jest w stanie się odbudować i ponownie zająć czołową pozycję w lidze.

Czytaj też:
Niespodziewane wieści z Włoch. Lavarini może stracić pracę na rzecz trenera Tauron Ligi
Czytaj też:
Wielkie wyzwanie trenera Projektu Warszawa. Będzie współpracował w kadrze