Czego oczekiwać wobec polskich siatkarek przed IO? „Lavarini stworzył długoterminowy projekt”

Czego oczekiwać wobec polskich siatkarek przed IO? „Lavarini stworzył długoterminowy projekt”

Reprezentacja Polski siatkarek
Reprezentacja Polski siatkarek Źródło: FIVB/Volleyball World
Stefano Lavarini wytypował trzynastkę do walki na igrzyskach. Były selekcjoner polskiej kadry Piotr Makowski skomentował dla „Wprost” wybory Włocha. „Trener dobrze wie, co robi” – uspokaja kibiców.

Stefano Lavarini odsłonił wszystkie karty przed igrzyskami olimpijskimi. Selekcjoner polskiej kadry siatkarek zabierze do Paryża trzynaście zawodniczek, w tym dwie libero. Włoch nie wahał się postawić na Marię Stenzel, która nie zagrała ani jednego meczu w tegorocznej odsłonie Ligi Narodów. Nie pozbawi również gry we Francji Aleksandry Szczygłowskiej, która uplasowała się w czołówce indywidualnych klasyfikacji niedawno zakończonego VNL.

Polskie siatkarki szykują się na igrzyska olimpijskie

Polki kolejny tydzień szykują się do igrzysk. Już niedługo wezmą udział w Memoriale Agaty Mróz-Olszewskiej w Mielcu, gdzie zmierzą się z Francją, Dominikaną oraz Serbią. To ostatnia szansa, by zobaczyć w akcji brązowe medalistki Ligi Narodów. Dla Stefano Lavariniego będzie to także moment na analizę gry zespołu w próbie generalnej przed najważniejszym turniejem sezonu.

Reprezentacja Polski siatkarek wystąpi na igrzyskach po raz pierwszy od 16 lat. W tegorocznych zmaganiach w Paryżu Biało-Czerwone powalczą w grupie z Japonią, Kenią i Brazylią. Teoretycznie faworytem w tym zestawieniu jest ostatnia z wymienionych ekip, gdyż była losowana jako rozstawiony zespół. Ostatni bezpośredni pojedynek z Polkami zakończył się jednak zwycięstwem zawodniczek znad Wisły.

Rozmowa z Piotrem Makowskim, byłym trenerem reprezentacji Polski siatkarek

Zaufania w pracę Stefano Lavariniego nie ukrywa Piotr Makowski. Były trener reprezentacji Polski siatkarek nie był zaskoczony wyborami Włocha. W rozmowie z „Wprost” opowiada o tym, co mogło stać za niektórymi decyzjami selekcjonera. Dzieli się również przewidywaniami przed samymi igrzyskami zarówno, jeśli chodzi o zmagania pań, jak i panów.

Michał Winiarczyk, „Wprost”: Patrząc na składy polskich reprezentacji bardziej zaskoczył pana Nikola Grbić czy Stefano Lavarini?

Piotr Makowski: Trudno mówić, by którykolwiek z trenerów mnie zaskoczył. Nie dziwią mnie ich wybory. Przez Ligę Narodów obaj mieli dobry pogląd tego, jak grają i zachowują się poszczególni zawodnicy w różnych warunkach. Jestem przekonany, że wszystkie decyzje zostały dokładnie przemyślane.

Skupmy się na kadrze kobiet. Zabranie dwóch libero na igrzyska, gdzie w składzie meczowym znajduje się tylko 12 zawodniczek, nie jest powszechną praktyką. Lavarini zabiera na igrzyska Marię Stenzel, która nie grała w Lidze Narodów. Można to uznać, za pewne ryzyko?

Trener Lavarini dobrze wie, co robi. Zabiera na igrzyska dodatkową przyjmującą jako rezerwową. To też o czymś świadczy. Widać, że trener mocno stawia na siłę ataku. Martyna Czyrniańska, Martyna Łukasik czy Olivia Różański to zawodniczki, które cechują się solidną grą w ataku, choć czasem miewają problemy w przyjęciu. Z tego też względu dwie libero mogą być niejako zabezpieczeniem w tej kwestii.

W roli przyjmującej dla poprawy gry widzi pan bardziej Stenzel czy Szczygłowską? Ta druga w przeszłości często występowała na tej pozycji w meczach kadry.

Trudno o tym mówić, ze względu na to, że nie widzieliśmy jeszcze Marii Stenzel na boisku. Pewnych rzeczy się jednak nie zapomina. Nadal mówimy o klasowej libero. Uczestniczyła w zajęciach czysto przygotowawczych po zabiegu. Nie mam wątpliwości, że gdyby nie była gotowa fizycznie na turniej olimpijski, to Lavarini nie zgłaszałby jej do składu.

twitter

W związku z zabraniem dwóch libero, Polska będzie dysponować trzema przyjmującymi.

Zarówno Magdalena Stysiak, jak i Malwina Smarzek miały w swojej karierze epizody gry na lewym skrzydle. Szczególnie ta pierwsza częściej występowała. Mówimy co prawda o opcji awaryjnej, ale nie zdziwiłoby mnie to, gdyby nawet takie warianty miał w głowie trener naszej kadry. Przez trzy sezony pracy w Polsce zdążył pokazać swoje wielkie umiejętności.

Stefano Lavarini postawił na Olivię Różański jako na trzynastą zawodniczkę kosztem Moniki Fedusio. To był wybór, przy którym trener zwrócił głównie uwagę na wcześniejsze dokonania? Od początku kadencji trener mógł na nią liczyć i zabiera ją do Paryża, choć również grała niewiele z powodów problemów zdrowotnych.

Zgadzam się. Znam Monikę z czasów jej gry w Bydgoszczy. To porządna, solidna zawodniczka, która także pewnie pokazałby się z dobrej strony. Moim zdaniem atutem Różański, który przesądził o tym, że znalazła się w składzie jako ta trzynasta, była wspomniana wcześniej siła w ataku. Siatkówka kobiet na najwyższym poziomie potrzebuje silnego ataku, powiedziałbym takiego męskiego. Polski zespół potrzebuje właśnie tej mocy w ofensywie.

Polki pokazały się w tym roku z dobrej strony. Myślę, że ta mocna porażka z Włoszkami w półfinale Ligi Narodów była wynikiem wymęczającego meczu z Turcją i bardzo krótkiego odpoczynku.

Z perspektywy trenera – czy ten medal może być dla Lavariniego ułatwieniem, jeśli chodzi o zarządzanie i motywację zespołu na igrzyskach?

Tej kadrze chyba od dawna nie brakuje motywacji. Praktycznie dla wszystkich, w tym również dla sztabu, będą to pierwsze igrzyska. Każdy chce dać na nich z siebie wszystko. Polki od pierwszych dni sezonu 2024 były bojowo nastawione do każdego meczu. Nie widzieliśmy sytuacji takich jak u Serbek czy Turczynek, że występował mniej lub bardziej rezerwowy skład. Oni mogli sobie na to pozwolić. Polki raczej grały w optymalnym zestawieniu, chyba że pojawiały się kontuzje. Stefano Lavarini widział VNL jako przygotowanie do igrzysk, w przeciwieństwie do chociażby Giovanniego Guidettiego.

Magdalena Stysiak po powrocie z Ligi Narodów powiedziała mi: „Nie ma co się oszukiwać, to było bardzo widoczne, że w ostatnich spotkaniach nie grałam tak jak zwykle. Brakowało mi sił”. Stawianie na podstawowe zawodniczki w VNL nie odbije się na dyspozycji w turnieju olimpijskim?

Magda wciąż jest młodą zawodniczką. Myślę, że wciąż szybko się regeneruje. W poprzednich latach, a szczególnie za kadencji Jacka Nawrockiego bywało tak, że otrzymywała ogromną liczbę piłek. W tym sezonie można było dostrzec, że atak rozkładał się już inaczej. Zespół chętnie wykorzystywał także inne opcje. Stysiak zagrała wszystkie mecze, ale jest głodna sukcesu i miała chwilę na odpoczynek po VNL.

Czytaj też:
Spojrzała na rywalki i już poczuła medal VNL. Stysiak: My je po prostu zgasiłyśmy

Był pan zadowolony z losowania fazy grupowej turnieju olimpijskiego?

Trudno mi powiedzieć. Japonki i Brazylijki to ekipy ze światowej czołówki, ale żeby być na samej górze siatkówki, to trzeba wygrywać z najlepszymi. Co do Kenii, to nikt nie ma wątpliwości, że jest outsiderem. Dostali się ze względu na klucz geograficzny. Poza nimi zobaczymy jednak mocny turniej.

Kogo widzi pan w roli faworytek? Stysiak powiedziała mi, że w formie z finałów Ligi Narodów Włoszki są nie do pokonania.

Myślę jednak, że w przypadku występu Włoszek w finałach VNL duże znaczenie miał odpoczynek i dyspozycja dnia. Kadra Julio Velasco miała dłuższą przerwę pomiędzy ćwierćfinałem a półfinałem niż Polki.

Oprócz Włoch wskazałbym także na Turczynki, które w ubiegłym roku nie miały sobie równych. Dodatkowo Stany Zjednoczone i Brazylia zawsze są gotowe na igrzyska olimpijskie. Jest wiele zespołów, które powalczą o złoto. Nie zdziwi mnie, jak o kluczowych rozstrzygnięciach zadecyduje forma jednego dnia.

Rozpoczęliśmy rozmowę nawiązaniem do kadry mężczyzn, to i tym samym ją zakończmy. Czy polscy kibice siatkówki mogą myśleć o dwóch medalach olimpijskich?

Wydaje mi się, że można tak myśleć. Oczywiście, znajdzie się ktoś, kto wspomni o tej tzw. klątwie ćwierćfinału siatkarzy. Kadra Grbicia uchodzi za faworyta, przez co kibice mają prawo oczekiwać medalu. Podejrzewam, że faza pucharowa może być dla nich wymagająca pod względem mentalnym, ale do Paryża udaje się niezwykle doświadczony zespół. Ogranie i pewność siebie może być ich atutem.

W przypadku pań tej klątwy na szczęście nie ma (śmiech). Siatkarki Lavariniego pokazały, że potrafią grać o najwyższe cele. Gdyby zdobyły medal olimpijski, to byłoby fajnie. Nikt nie powinien jednak ich krytykować, jeśli wrócą do kraju bez niego. Włoski trener stworzył długoterminowy projekt, który jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

Czytaj też:
To mogło zaskoczyć Bartosza Bednorza. Kilka zdań wywołało lawinę komentarzy
Czytaj też:
Nikola Grbić zasłużył sobie na nasze zaufanie. Prawda po powołaniach na igrzyska

Źródło: WPROST.pl