Hubert Hurkacz udział w turnieju singlowym zacznie dopiero w niedzielę. Jego przywitanie z kortami Indian Wells nie należało jednak do najlepszych. Razem z Łukaszem Kubotem musieli uznać wyższość duetu Tim Puetz/Michael Venus.
Deblowa przygoda na Indian Wells dobiegła końca
Dla Huberta Hurkacza był to pierwszy występ po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Polacy przed spotkaniem z niemiecko-nowozelandzkim duetem z pewnością mieli nadzieje, że uda im się rozegrać kilka spotkań podczas turnieju w USA. Niestety rywale byli innego zdania.
Od pierwszych piłek widać było, że Kubotowi brakuje rutyny meczowej. To z kolei perfekcyjnie wykorzystali rywale. Serwis 39-latka nie był w stanie rozbić szyków przeciwników, którzy błyskawicznie wykorzystywali dostarczone piłki. W pierwszym secie wypracowali dwa przełamania i wygrali 2:6.
W drugim secie zagraniczny duet był jeszcze bardziej zmotywowany, aby bardzo szybko zakończyć to spotkanie. Ponownie zaatakowali podczas serwisów Kubota i tym razem również osiągnęli zamierzony efekt. Przełamania miały miejsce w trzecim i siódmym gemie, dzięki czemu po zaledwie 61 minutach gry oba zespoły żegnały się z kortem i kibicami. Duet Hurkacz/Kubot przegrał 0:2 (2:6, 2:6) z parą Tim Puetz/Michael Venus.
Hubert Hurkacz nadal ma szansę na wygranie Indian Wells 2022
Dla Huberta Hurkacza to nie koniec przygody z Indian Wells. Polak już w niedzielę wieczorem rozpocznie udział w turnieju singlowym. Ze względu na rozstawienie z numerem jedenastym, w pierwszej rundzie otrzymał wolny los.
W niedzielę rywalem Hurkacza będzie Niemiec Oscar Otte. Panowie wyjdą na kort najpewniej po godzinie 21 czasu polskiego. Transmisja spotkania dostępna będzie na antenie Polsat Sport.
Czytaj też:
Znamy drabinkę Indian Wells. Iga Świątek może być zadowolona