Niesamowity obrót w ćwierćfinale. Polka przegrała z… kontuzjowaną rywalką

Niesamowity obrót w ćwierćfinale. Polka przegrała z… kontuzjowaną rywalką

Magdalena Fręch
Magdalena Fręch Źródło:Newspix.pl / ZUMA
To był pełen dramaturgii pojedynek podczas ćwierćfinału turnieju WTA 250 w Birmingham. Magdalena Fręch pomimo prowadzenia 6:4, 4:0 i kontuzji rywalki, ostatecznie przegrała w trzech setach z Jeleną Ostapenko. Łotyszka odwróciła losy, wydawało się, niemal przegranego pojedynku.

Magdalena Fręch w czwartek poradziła sobie z wyżej notowaną Soraną Ciristeą i stało się jasne, że w najnowszym rankingu będzie już z „szóstką” z przodu. Łodzianka do imprezy z Birmingham podchodziła bowiem jako 72 rakieta w światowym zestawieniu WTA. Fręch w piątek do pewnego momentu była blisko życiowego sukcesu. Niestety, zabrakło odpowiedniego doświadczenia, żeby domknąć rywalizację z kontuzjowaną faworytką.

Magdalena Fręch w równym meczu z Jeleną Ostapenko

Rywalka z ćwierćfinału turnieju w Birmingham dzień przed meczem z Polką pokonała legendarną Venus Williams. Amerykanka najlepsze lata grania ma już za sobą, ale i tak pokonanie takiego nazwiska, budzi respekt.

twitter

Przeciwko Fręch Łotyszka nie miała już jednak tak łatwo, nie mogąc ułożyć sobie odpowiednio spotkania. Co więcej, zdecydowanie niżej notowana Polka zaczęła bardzo mocno, bo pilnowała swojego serwisu, dodatkowo przełamując Ostapenko w dziewiątym gemie (5:4). Łotyszka mogła błyskawicznie odpowiedzieć, ale Fręch obroniła się, pomimo break pointów i zdobyła premierowego seta przeciwko 17 rakiecie świata.

Kluczowa kontuzja i duże nerwy na korcie w Birmingham

Druga partia rozpoczęła się idealnie dla polskiej tenisistki. Fręch wyszła na szybkie prowadzenie (3:0). Łotyszka zaczęła narzekać na problemy zdrowotne. Rozstawiona z numerem drugim w Birmingham tenisistka poprosiła o przerwę medyczną. W ciągu regulaminowych 180 sekund zabandażowano jej lewą łydkę.

Początkowo wydawało się, że niewiele to zmieni, bo Ostapenko ledwo była w stanie ruszać się po trawiastym korcie. Fręch wyszła na prowadzenie 4:0, a następnie… przegrała kolejne pięć gemów. Niesamowita niemoc zaczęła się od prowadzenia 4:1 i 40:0 przy swoim serwisie. Łodzianka nie zdołała tego zamknąć i Łotyszka wróciła do gry.

Ostatecznie Polka pierwszego gema zdobyła po dłuższej przerwie, wyrównując na 5:5. Cóż jednak z tego, skoro chwilę później Fręch przegrała końcówkę, straciła podanie i skończyło się na niemożliwej, jeszcze kilkanaście minut wcześniej, porażce w secie 5:7.

twitter

Decydujący o półfinale set na angielskiej trawie

Łotyszka trzecią partię rozpoczęła od prowadzenia (1:0) po wygraniu swojego gema serwisowego. Początkowo można było znaleźć wiele podobieństw do tego, co działo się w secie pierwszym. Tak było przynajmniej do stanu 3:2 na korzyść Ostapenko. Łotyszka zdołała przełamać Polkę (4:2) i już nie oddała prowadzenia.

Co warto dodać, Ostapenko z punktu na punkt czuła się coraz lepiej, przynajmniej pod względem poruszania się po korcie. Tego dnia "swojego momentu" osłabienia przeciwniczki nie wykorzystała Fręch, która ostatecznie przegrała trzeciego seta 2:6.

Czytaj też:
Wielka umowa Igi Świątek. Zdecydowała się na współpracę z gigantem
Czytaj też:
Białorusini zdemaskowali Arynę Sabalenkę. Nie zostawili na niej suchej nitki

Opracował:
Źródło: WPROST.pl