Iga Świątek była wymieniana obok Aryny Sabalenki, Jessiki Peguli i Jeleny Rybakiny w gronie faworytek do zwycięstwa w tegorocznym US Open. Polka, która zwyciężyła w Nowym Jorku przed rokiem, nieoczekiwanie przegrała w IV rundzie zmagań z Jeleną Ostapenko. Łotyszka nigdy nie była wygodną rywalką dla Polki i po raz kolejny to udowodniła.
Jelena Ostapenko z żalem do organizatorów US Open
Po zwycięstwie 3:6, 6:3, 6:1 nad Świątek Ostapneko sprawiła, że Polka w najnowszym rankingu WTA spadnie na drugą pozycję. Pozycję liderki obejmie Aryna Sabalenka, która wciąż liczy się w walce o triumf w zawodach. Pogromczyni Świątek nie miała zbyt wiele czasu na odpoczynek. Po dniu przerwy czekał ją ćwierćfinał z Coco Gauff. Amerykanka pozwoliła jej na wygranie zaledwie dwóch gemów w drugim secie. Po meczu Ostapenko narzekała, że kończąc mecz ze Świątek w sesji nocnej spodziewała się, że z Gauff również zagra o podobnej porze. Tymczasem organizatorzy zaplanowani mecz na popołudnie, co skróciło czas regeneracji triumfatorki Roland Garros 2017.
– Chodzi mi o to, że jeśli rozgrywam mecz, na przykład sesję późno w nocy, to przypuszczam, że w ciągu jednego dnia będę musiała zagrać przynajmniej o tej samej porze lub później, ponieważ tak naprawdę nie ma zbyt wiele czasu na regenerację. Nawet jeśli masz ten dzień pomiędzy meczami, to nadal musisz ćwiczyć, robić swoje rzeczy, leczenie i tak dalej. Myślę więc, że harmonogram był dla niej lepszy, ponieważ oczywiście grała dużo wcześniej w dniu, w którym grałam sesję nocną – powiedziała Ostapenko cytowana przez TVP Sport.
Coco Gauff zagra z pogromczynią Magdaleny Fręch
W półfinale Gauff zmierzy się z Karoliną Muchovą, która w drodze do 1/2 finału odprawiła między innymi Magdalenę Fręch.
Czytaj też:
Polacy ogłosili skład na Puchar Davisa. Jest o co walczyćCzytaj też:
Iga Świątek skomentowała porażkę w US Open. Nie ukrywała zaskoczenia