Czy Igrzyska Olimpijskie w Tokio mają sens? Członkini komitetu organizacyjnego ostro komentuje

Czy Igrzyska Olimpijskie w Tokio mają sens? Członkini komitetu organizacyjnego ostro komentuje

Tokio 2020
Tokio 2020 Źródło: Shutterstock / kovop58
Kibice z utęsknieniem czekają już na Igrzyska Olimpijskie w Tokio, ale nie wszyscy podzielają ich entuzjazm. Wyjątkowo krytycznie o organizacji tej imprezy sportowej wypowiedziała się członkini komitetu organizacyjnego Tokio 2020.

Kaori Yamaguchi, brązowa medalistka w judo z 1988 roku, skrytykowała sens organizowania tegorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Yamaguchi podważa sens Igrzysk Olimpijskich

– Myślę, że przegapiliśmy już okazję, aby je odwołać. Igrzyska straciły sens i odbędą się tylko dlatego, że odbyć się powinny – stwierdziła enigmatycznie w rozmowie z japońską agencją prasową „Kyodo”.

– Czy igrzyska nie miały być świętem pokoju? Jego przeciwieństwem jest twarde i nieprzejednane podejście, mówiące, że „ludzie mogą być temu przeciwni, lecz zmienią zdanie, gdy zaczną się igrzyska”. MKOL wydaje się uważać, że opinia publiczna w Japonii nie jest ważna – przekonuje.

Kluczowe niespokojne nastroje

Yamaguchi protestuje tak zdecydowanie, ponieważ w kraju kwitnącej wiśni z dnia na dzień rośnie niepokój związany z pandemią. Tamtejsze sondaże sugerują, iż większość Japończyków wolałaby, aby impreza rzeczywiście się nie odbyła, ewentualnie została przełożona na kolejny rok. Przypomnijmy, że IO w Tokio pierwotnie zaplanowano na poprzednie lato, jednak przesunięto je ze względu na szalejącą wówczas na całym świecie pandemię.

Głos Yamaguchi nawiązuje także do braku udziału kibiców w Igrzyskach. Wiadomo na pewno, że żaden zagraniczny kibic nie będzie mógł pojawić się na trybunach tamtejszych aren sportowych. Póki co nie sprecyzowano natomiast, czy władze Japonii pozwolą na udział w igrzyskach rodzimym fanom sportu. Biorąc pod uwagę panujące w tym kraju nastroje społeczne, można w to wątpić.

Czytaj też:
Cezary Kulesza dla „Wprost”: Startuję na prezesa PZPN. Wierzę, że Boniek dotrzyma słowa