Większość polskich sportowców jest już w Japonii. Ich ośrodek treningowy mieści się w Zao Bodaira, oddalonym od Tokio aż od 400 kilometrów. To właśnie tam Biało-Czerwoni przygotowują się do igrzysk olimpijskich. Oprócz dobrych warunków jeśli chodzi o infrastrukturę treningową, do dyspozycji mają również pobliski las, gdzie też mogą ćwiczyć. Wyjście do niego wiąże się jednak z pewnym zagrożeniem.
Niedźwiedzie zamiast lisków w japońskim lesie
O kłopotach z dzikimi zwierzętami dowiedzieliśmy się od Piotra Liska, który napisał o tym na swoim Twitterze. – Trenujemy w Bodairakogen Zao, czuć zapach igrzysk. Ośrodek w parku narodowym, czyli wszędzie lasy i piękne widoki. Co ciekawe zamiast lisków są niedźwiedzie (pewnie rzadkość, raczej ciekawostka), do których odstraszania ludzie używają jakichś dzwoneczków – opowiedział tyczkarz.
W rozmowie z PAP potwierdziła to Małgorzata Hołub-Kowalik. – Na razie w Japonii najbardziej zaskakuje nas to, że od godziny 19:30 za oknem jest całkowicie ciemno. W okolicy z każdej strony widać las. Dzisiaj otrzymaliśmy informację, że są tam niedźwiedzie, więc jeżeli ktoś planuje trening w terenie, to musi zabrać ze sobą odstraszający dzwonek – wspomniała.
Na szczęście żaden reprezentant Polski nie spotkał się z oko w oko z którymś z tych drapieżników. Igrzyska olimpijskie w Tokio rozpoczną się 23 lipca.
twitterCzytaj też:
Ciąg dalszy afery z polską kolarką, która nie jedzie do Tokio. „To kuriozum, ktoś chce oczernić związek”