Nietypowy problem polskich sportowców w Japonii. „Aby je odstraszyć trzeba używać dzwoneczków”

Nietypowy problem polskich sportowców w Japonii. „Aby je odstraszyć trzeba używać dzwoneczków”

Piotr Lisek
Piotr LisekŹródło:Newspix.pl / Anna Klepaczko / Foto PyK
Udział w Tokio 2020 wiąże się z koniecznością przestrzegania wielu wyjątkowo surowych obostrzeń. Mało kto mógł spodziewać się jednak, że nie tylko z restrykcjami będą musieli radzić sobie polscy sportowcy. Dwóch z nich opowiedziało też o problemach z niedźwiedziami.

Większość polskich sportowców jest już w Japonii. Ich ośrodek treningowy mieści się w Zao Bodaira, oddalonym od Tokio aż od 400 kilometrów. To właśnie tam Biało-Czerwoni przygotowują się do . Oprócz dobrych warunków jeśli chodzi o infrastrukturę treningową, do dyspozycji mają również pobliski las, gdzie też mogą ćwiczyć. Wyjście do niego wiąże się jednak z pewnym zagrożeniem.

Niedźwiedzie zamiast lisków w japońskim lesie

O kłopotach z dzikimi zwierzętami dowiedzieliśmy się od Piotra Liska, który napisał o tym na swoim Twitterze. – Trenujemy w Bodairakogen Zao, czuć zapach igrzysk. Ośrodek w parku narodowym, czyli wszędzie lasy i piękne widoki. Co ciekawe zamiast lisków są niedźwiedzie (pewnie rzadkość, raczej ciekawostka), do których odstraszania ludzie używają jakichś dzwoneczków – opowiedział tyczkarz.

W rozmowie z PAP potwierdziła to Małgorzata Hołub-Kowalik. – Na razie w Japonii najbardziej zaskakuje nas to, że od godziny 19:30 za oknem jest całkowicie ciemno. W okolicy z każdej strony widać las. Dzisiaj otrzymaliśmy informację, że są tam niedźwiedzie, więc jeżeli ktoś planuje trening w terenie, to musi zabrać ze sobą odstraszający dzwonek – wspomniała.

Na szczęście żaden reprezentant Polski nie spotkał się z oko w oko z którymś z tych drapieżników. Igrzyska olimpijskie w Tokio rozpoczną się 23 lipca.

twitterCzytaj też:
Ciąg dalszy afery z polską kolarką, która nie jedzie do Tokio. „To kuriozum, ktoś chce oczernić związek”

Opracował:
Źródło: Twitter / eurosport.tvn24.pl