Polscy koszykarze wprawdzie byli wymieniani w gronie faworytów Igrzysk Olimpijskich w Tokio, ale już w pierwszym spotkaniu rozczarowali. Biało-Czerwoni 24 lipca przegrali z Łotwą (14:21), ale jeszcze tego samego dnia dostali szansę na rehabilitację. Do wyłonienia zwycięzcy starcia z Japonią konieczna była dogrywka, w której to Polacy okazali się lepsi. Dzień później przyszło im mierzyć się z Serbią.
Serbowie odrobili straty
Rywale Polaków igrzyska rozpoczęli od dwóch zwycięstw: z Chinami i Holandią. Serbowie są zresztą jednymi z pretendentów do medalu olimpijskiego, co potwierdzili starciem z podopiecznymi Piotra Renkiela. Biało-Czerwoni wprawdzie początkowo dominowali, obejmując prowadzenie na 9:5, ale później skuteczność ich akcji zdecydowanie zmalała.
Na trzy minuty przed końcem meczu Serbom udało się doprowadzić do remisu 11:11, a następnie odskoczyć Polakom na kilka punktów. Spotkanie zakończyło się wygraną 15:12 czterokrotnych mistrzów świata, którzy tym samym odnotowali trzecie zwycięstwo w turnieju olimpijskim. Biało-Czerwoni z kolei szansę na poprawienie swojej sytuacji w klasyfikacji będą mieli jeszcze w niedzielę, kiedy to zmierzą się z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim.
Czytaj też:
Tokio 2020. Siatkarze plażowi dobrze rozpoczęli turniej. Kantor i Łosiak ograli Japończyków