Coraz częściej mówi się, że Dariusz Szpakowski niebawem na stałe odłoży mikrofon. Dziennikarz, który obecnie relacjonuje wioślarstwo podczas Tokio 2020, zasugerował, że ta wielka impreza rozgrywana w Japonii może być jego ostatnią. To jeszcze nie jest oficjalna informacja, ale niewykluczone, że tak właśnie się stanie.
Szpakowski nie dogoni Szaranowicza
Co dokładnie powiedział komentator? – To moje 17. igrzyska. Rekordzistą jest Włodek Szaranowicz, który był na 19. Ja go nie doścignę – rzucił na antenie 28 lipca podczas transmisji wioślarstwa. Słowa te na Twitterze zacytował Krzysztof Sędzicki, dziennikarz Toya TV i portalu sportowefakty.wp.pl.
Nie wiadomo jednak, co Szpakowski dokładnie miał na myśli. Faktem jest, że chcąc zrównać się z Włodzimierzem Szaranowiczem, musiałby skomentować przynajmniej dwie takie imprezy. To oznaczałoby pracę dziennikarza jeszcze przez kilka lat. Po Euro 2020 sugerowano jednak, że kariera Szpakowskiego dobiega końca i już niebawem na dobre rozstanie się on z mikrofonem.
Szkolnikowski nie chce już teraz odsuwać Szpakowskiego
Przypomnijmy: fala spekulacji na ten temat ruszyła głównie po tym, jak Marek Szkolnikowski ogłosił, że legendarny komentator nie zrelacjonuje finału mistrzostw Europy. – Nie mam zamiaru wysyłać go na emeryturę. Jeśli uzna, że chce komentować, pojedzie na mundial w Katarze. Ale musi się liczyć z tym, że nie będzie komentatorem numer jeden. A może nawet numer dwa, trzy lub cztery – stwierdził jednak szef TVP Sport w wywiadzie dla portalu sportowefakty.wp.pl.
– Nie zamierzam wypychać go z telewizji. Mój plan jest taki, żeby dostał pożegnanie takie, na jakie zasłużył. Szpaler na Stadionie Narodowym podczas meczu Polski z Anglią – dodawał Szkolnikowski.
Czytaj też:
Były mistrz olimpijski ostro krytykuje Zofię Klepacką. „Jest na dnie. Czuje się lepsza od innych”