Piotr Lisek był wymieniany w gronie faworytów do medalu olimpijskiego. Polak pięć lat temu zajął czwarte miejsce w Rio de Janeiro, a w Tokio stanął przed szansę na poprawę tego osiągnięcia. Niestety ta sztuka mu się nie udała.
Piotr Lisek w finale igrzysk w Tokio 2020
Piotr Lisek zostawił sobie dwie próby na 5.80, choć zaliczył tę wysokość za pierwszym razem. Na następnej wysokości (5.87) tak dobrze mu nie poszło. Był co prawda już za tyczką, lecz strącił ją. Jego sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy nie udało mu się dobrze skoczyć również za drugim razem.
Ta wysokość była trudna dla wielu innych sportowców, odpadali na niej także Karalis, Lightfoot czy Cooper. Niestety w tym gronie znalazł się również Lisek, który nie zakwalifikował się do wąskiego finałowego grona.
Do skoków na wysokość 5,92 przystąpiło wyłącznie czterech zawodników: Thiago Braz z Brazylii, Christopher Nilsen z USA, Armand Duplantis ze Szwecji oraz Renaud Lavillenie z Francji. Co ciekawe ostatni z wymienionych wcześniej doznał kontuzji i skakał z urazem. Ostatecznie Szwed zdobył złoto, Nilsen srebro, a Braz brąz.
„Walczyłem do końca ile sił.”..
Po zakończeniu rywalizacji Lisek na Twitterze podzielił się z kibicami swoimi wrażeniami ze startu. „Czy jestem zadowolony? Walczyłem do końca ile sił... Dałem z siebie wszystko by godnie reprezentować Polskę! Wiem, że oczekiwania i apetyty były ogromne, ale to sport, za to go kochamy i nienawidzimy” – napisał.
twitterCzytaj też:
Holendrzy pokazali Polakom miejsce w szeregu, medal nie dla nas. Nasi rywale pobili rekord