Jak informował TVN24, do śmiertelnego w skutkach wypadku doszło w sobotę w nocy w leżącej pod Warszawą Lesznowoli. Jadąca w kierunku Piaseczna ciężarówka zderzyła się z samochodem osobowym. Jak powiedział Jarosław Sawicki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie, wstępne ustalenia wykazały, że kierujący autem osobowym 24-latek nie ustąpił pierwszeństwa kierowcy ciężarówki.
Reanimacja kobiet
W samochodzie osobowym znajdowało się pięć osób. Śmierć poniosły dwie kobiety w wieku 30 i 36 lat. Jak się później okazało, próby ich reanimacji podjął się Arkadiusz Malarz, bramkarz Legii Warszawa. Piłkarz wracał w tym czasie z żoną i dziećmi ze stadionu przy Łazienkowskiej, na którym stołeczny klub rozgrywał ligowy mecz z Zagłębiem Lubin.
O tym, co wydarzyło się po drodze, poinformowała żona piłkarza, Daria Kabała-Malarz. „Najechaliśmy na koszmarny wypadek. Samochód osobowy wystrzelony w powietrze przez ciężarówkę, wypadające z niego kolejne ciała. W moim samochodzie nasze śpiące dzieci. Arek próbujący pomóc, reanimując tracił na rękach dwa życia” - napisała Kabała-Malarz na Facebooku.
Arkadiusz Malarz w Legii Warszawa występuje od 2015 roku. 37-letni piłkarz zdobył ze stołecznym klubem dwa Mistrzostwa Polski. Obecnie jego zespół zajmuje trzecie miejsce w ligowej tabeli, tracąc tylko punkt do liderującego Lecha Poznań.
Czytaj też:
Krwawe sceny podczas meczu w Ciechowie. Kibic chciał poderżnąć gardło piłkarzowi