Kibice piłkarscy lubią teorie spiskowe. Ich nieufność do UEFA, czyli organizacji zrzeszającej związki piłki nożnej z krajów europejskich, jest zależna od aktualnych wyników osiąganych przez ukochaną drużynę.
Wpadka UEFA
I tak FC Barcelona jest określana jako „Uefalona”, jeżeli sympatykom Realu Madryt czy innych drużyn wydaje się, że sędziowie faworyzują klub z Katalonii. Podobnie jest w przypadku spotkań rozgrywanych przez Real, kiedy to kibice kolejnych klubów zarzucali organizacji, że faworyzuje Hiszpanów. Wówczas w licznych memach łączono herb Realu z logo UEFA. Teraz jednak to sympatycy ubiegłorocznego triumfatora Ligi Mistrzów mogą mieć pretensje do organizacji.
Czujni internauci zauważyli, że na stronie UEFA podano już informację o godzinie finałowego starcia oraz o tym, kto w tym meczu zagra. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sympatycy piłki nożnej po kliknięciu w poszukiwaniu więcej informacji dowiedzieli się, że tegoroczne rozgrywki Ligi Mistrzów wygrał FC Liverpool. Pozostaje kwestią otwartą, czy to błąd w systemie, próba „trollowania” kibiców czy może wpadka potwierdzająca, że UEFA jakimś cudownym sposobem wie, do kogo powędruje puchar.
Nie pierwsza taka wpadka
To nie pierwsze tego typu kontrowersje w tym sezonie Ligi Mistrzów. Przed losowaniem par półfinałowych pisaliśmy o tym, że na stronie klubu AS Roma pojawiła się informacja o sprzedaży biletów na rewanżowy mecz z FC Liverpoolem. Mecz, o którym teoretycznie włodarze rzymskiego klubu nie powinni wiedzieć, ponieważ przed losowaniem pozostawało sprawą otwartą, na kogo trafią Włosi.
Wówczas okazało się, że los faktycznie skojarzył ich z angielską drużyną. Kto wie, może UEFA wykazała się podobną intuicją i triumf w rozgrywkach odniesie drużyna, która ostatnio sięgnęła po ten puchar w 2005 roku, czyli FC Liverpool?
Czytaj też:
Eurosport mocno podpadł kibicom. Wszystko przez transmisję meczu