Na półfinałowe spotkanie Ligi Europy pomiędzy Atletico Madryt a Arsenalem czekało w Polsce mnóstwo kibiców. To pojedynek, który miał zdecydować o tym, kto zagra w finale - zespół Arsene Wengera, czy może podopieczni Diego Simeone. Niestety, widzowie, którzy w czwartek o 21 włączyli Eurosport, mogli poczuć się bardzo zawiedzeni, bowiem na ekranach zobaczyli obraz z drugiego półfinałowego starcia RB Salzburg - Olympique Marsylia. Co ciekawe, całą sytuacją byli zaskoczeni nawet komentatorzy - Michał Zawacki i trener Andrzej Strejlau. Do ostatniej chwili myśleli, że będą relacjonować boiskowe wydarzenia z Madrytu.
„Może ktoś wam pilota zabrał?”
Po przerwie transmisja nie wróciła do Salzburga i zgodnie z początkowym planem pokazano mecz Atletico - Arsenal. W tym czasie widzowie zdążyli zamieścić sporo emocjonalnych komentarzy na profilu Eurosportu na Facebooku. „To już 30 min meczu minęło, a Wy dalej nie wiecie czemu puszczacie coś innego niż chcieliście!? Może ktoś wam pilota zabrał?” – pytał jeden z użytkowników portalu. „Co nam po waszych przeprosinach, poważna stacja a zachowuje się jak stacja podwórkowa która nie potrafi zabezpieczyć transmisji i teraz ma gdzieś kibiców” – brzmiał inny komentarz.
Do sytuacji Eurosport odniósł się także za pośrednictwem Facebooka. „Niestety, doszło do dużego zamieszania związanego z transmisją meczu Atletico - Arsenal. Obecnie ustalamy przyczyny zaistniałej sytuacji, za którą pozostaje nam Was przeprosić” – brzmiał komunikat.
W innym oświadczeniu, które opublikowano na Sport.pl stacja wyjaśniła, że zmiana była spowodowana „błędem realizacyjnym”. „Rozumiemy frustrację kibiców i przeprosiliśmy ich za niedogodności” – podkreślono.
Czytaj też:
Real w finale, Bayern we łzach. Kibice obwiniają tureckiego sędziego