Mecz z Portugalią był dla Jerzego Brzęczka ostatnią szansą na zakończenie roku 2018 z podniesionym czołem. Szansa ta została zaprzepaszczona przez niepotrzebną kalkulację w końcówce, kiedy polscy piłkarze zamiast zdecydowanie zaatakować osłabionego przeciwnika, woleli przez długie minuty wymieniać futbolówkę na własnej połowie. Dzięki temu trafili do koszka z rozstawionymi drużynami i mogą mówić o „zwycięskim remisie”. Z tego „zwycięstwa” poza trenerem i działaczami chyba jednak mało kto będzie się cieszył.
To jednak podopieczni Jerzego Brzęczka stworzyli groźniejsze sytuacje. W bramkarza uderzał Frankowski, w poprzeczkę Kędziora. Gola zdobył jednak Andre Silva, który po rzucie rożnym tylko przedłużył dośrodkowanie Renato Sanchesa. Napastnika nie upilnował w tej sytuacji Jan Bednarek. W drugiej połowie Portugalczycy grali jeszcze lepiej niż w pierwszej, ale po faulu Danilo we własnym polu karnym, to Polacy strzelili gola. Przewracany Arkadiusz Milik sam podszedł do „jedenastki”. Sędzia nie uznał pierwszego strzału, ale na szczęście napastnik nie pomylił się także za drugim razem.
Czytaj też:
Deja vu ze spotkania z Japonią. Niehonorowa końcówka meczu o honor
MEMY po meczu Polska-Portugalia