W 43. minucie meczu Dania – Finlandia na EURO 2020 ataku serca dostał Christian Eriksen. W czasie gdy lekarze walczyli o życie Duńczyka, piłkarskie władze zdecydowały o przerwaniu meczu. Długo nie było wiadomo, czy mecz zostanie dokończony. W końcu zapadła decyzja, że mecze zostanie wznowiony o godz. 20.30. UEFA napisała, że stało się tak na prośbę piłkarzy. Piłkarze mieli do wyboru dwie opcje, mogli też zagrać kolejnego dnia o godz. 12.00.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej duńscy piłkarze zabrali głos ws. decyzji UEFY. Bramkarz reprezentacji Danii Kasper Schmeichel, cytowany przez AFP podkreślił, że „zawodnicy zostali postawieni przed wyborem, którego nigdy nie powinni byli podejmować”. Stwierdził, że to nie był odpowiedni czas. – Co się stało, to się stało. Miejmy nadzieję, że zostaną z tego wyciągnięte wnioski – skomentował gracz Leicester City.
Euro 2020. Zasłabnięcie Christiana Eriksena. Krytyka UEFY
Wtórował mu Martin Braithwaite. Napastnik FC Barcelony zaznaczył, że zawodnicy „chcieli trzeciej opcji, bo nie chcieli grać”. Według Duńczyka nie można mówić o „wyborze” w przypadku dwóch wariantów, które postawiono przed piłkarzami. – To były jedyne możliwości, jakie mieliśmy i powiedziano nam, że powinniśmy podjąć decyzję – przyznał 30-latek.
Tuż po meczu trener Duńczyków Kasper Hjulmand przekonywał, że „UEFA nie wywierała na nich presji, aby grać wieczorem. – Piłkarze nie wyobrażali sobie, by mogli zasnąć i następnego dnia znowu przyjeżdżać na stadion. Mówiąc szczerze, to najlepiej było mieć to już za sobą. Oczywiście trudno jest rozgrywać mecz w takich warunkach i to, co staraliśmy się zrobić, jest niesamowite – podsumował szkoleniowiec.
Czytaj też:
Dlaczego Duńczycy dokończyli mecz po dramacie Eriksena? Dużego wyboru nie mieli