Leo Beenhakker zabrał głos ws. wyboru nowego trenera Polaków. Zdradził nazwisko swojego faworyta

Leo Beenhakker zabrał głos ws. wyboru nowego trenera Polaków. Zdradził nazwisko swojego faworyta

Leo Beenhakker
Leo Beenhakker Źródło:Newspix.pl / Irek Dorożański/ Edytor.net
Ostatnie doniesienia serwisów sportowych w Polsce zdominował temat wyboru nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji. W grze o posadę pozostaje kilku kandydatów, a głos w sprawie zabrał już Leo Beenhakker. Były szkoleniowiec Biało-Czerwonych zdradził, kto jego zdaniem powinien zastąpić Paulo Sousę.

Wybór nowego selekcjonera Biało-Czerwonych najwyraźniej interesuje nie tylko polskich kibiców i dziennikarzy, ale również zagranicznych szkoleniowców. Głos w sprawie zabrał już Raymond Domenech, który wskazał, że najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby postawienie na Adama Nawałkę. Podobnego zdania jest Leo Beenhakker.

Kto, jeśli nie Nawałka?

Były selekcjoner Polaków, który poprowadził kadrę do awansu na Euro 2008, zaznaczył, że Nawałka ma już doświadczenie pracy z reprezentacją, co przemawia na jego korzyść. Gdyby jednak 64-letni trener nie mógł objąć Biało-Czerwonych, PZPN powinien postawić na Jana Urbana. – Gdy odszedłem z polskiej kadry narodowej w 2009 roku, już wtedy twierdziłem, że to właśnie Jan Urban powinien ją przejąć, bo już wtedy był do tego zadania przygotowany. Po tylu latach jest do tego przygotowany jeszcze lepiej – stwierdził Holender cytowany przez „Przegląd Sportowy”.

Według Beenhakkera zatrudnienie zagranicznego szkoleniowca w momencie, gdy nowy selekcjoner będzie miał tylko kilka dni na przygotowanie drużyny do meczu barażowego, byłoby błędem. Jak zaznaczył, Andrij Szewczenko był świetnym piłkarzem i pracował już z reprezentacją swojego kraju, „ale to nie znaczy, że poradziłby sobie jako trener innej reprezentacji, szczególnie w tak trudnym momencie, kiedy zupełnie brakuje czasu i nie ma jakiejkolwiek wiedzy o specyfice zespołu”.

Zdaniem byłego selekcjonera Polaków wybór zagranicznego trenera na krótko przed barażami niesie ze sobą „ogromne ryzyko”, które staje się większe wówczas, gdy dany szkoleniowiec nie ma dużego doświadczenia. – Takie decyzje można podejmować ewentualnie po barażach, kiedy nowy selekcjoner miałby więcej czasu – podsumował.

Czytaj też:
To dlatego PZPN i Andrij Szewczenko jeszcze się nie dogadali. Ta kwestia jest kluczowa