W roli wicemistrzów świata reprezentacja Polski rozpoczyna kadrowy sezon A.D. 2023. Biało-Czerwoni pod okiem trenera Nikoli Grbicia zaczynają drugi rok. Imprezą docelową są przyszłoroczne igrzyska w Paryżu, ale żeby zagrać w stolicy Francji, trzeba będzie przejść przez tegoroczny turniej kwalifikacyjny. Spoglądając na teraźniejszość oraz przyszłość, wskazujemy pięć postaci w szerokim składzie Biało-Czerwonych, o których może być całkiem głośno w bliższym bądź dalszym okresie czasu.
Rozgrywający – Jan Firlej (Projekt Warszawa), 26 lat
Trudno jest pisać o nim w kategoriach młodego, ale już zdolnego, jak najbardziej. Jan Firlej zadebiutował w kadrze Polski w inauguracyjnym meczu Ligi Narodów w minionym roku. W Ottawie Polacy ograli brązowych medalistów IO w Tokio (2021), Argentynę. I to w trzech setach. Firlej i atakujący Karol Butryn bardzo dobrze wprowadzili się do kadry, choć jak się później okazało, zakończyło się na epizodach.
Rozgrywający Projektu Warszawa swoje pierwsze szlify zbierał przy Pawle Zagumnym. To świetna rekomendacja jak na polską siatkówkę i tajniki rozegrania. Do tego Firlej wyfrunął na chwilę do ligi belgijskiej, a przed powrotem do Warszawy zaliczył jeszcze Katowice i Olsztyn. Na dobre meldując się w czołówce rozgrywających PlusLigi.
– Gdybym miał wybrać numer dwa, to postawiłbym na Janka Firleja. Chłopak pokazał w tym roku bardzo fajną grę. Mam wrażenie, że jest bardziej skoczny od Grześka Łomacza, który stanowi na przykład wyraźną dziurę na bloku. Najistotniejsza jest jednak perspektywa dłuższego grania tej reprezentacyjnej „dwójki”. Janusz może nagle wypaść i nie możemy mieć kogoś, kto daje jakość tylko przy krótkich zmianach – mówił w rozmowie dla „Wprost” specjalista od rozegrania sprzed lat Ireneusz Kłos.
Dodajmy, 26 lat to w przypadku rozgrywających w szerokiej kadrze Biało-Czerwonych, całkiem przyzwoity wynik. Marcin Komenda ma 27, Marcin Janusz 28, a Grzegorz Łomacz – jako nestor na tej pozycji – skończył już 35 lat.
Atakujący – Dawid Dulski (Aluron CMC Warta Zawiercie), 21 lat
Siatkarz, który swoim wzrostem (210 cm) budził szacunek już w rozgrywkach młodzieżowych. Dawid Dulski pochodzi z Poznania, ale w juniorskich rozgrywkach (ostatniej kategorii młodzieżowej) w sezonie był w Spale, a o medale walczył dla Bydgoszczy. Rozgrywający BKS Chemika najczęściej w trudnych momentach miał trzy rozwiązania. Dulski, Dulski, albo – jak już trzeba było grać prosto – to Dawid Dulski.
Atakujący wylądował w klubie z Zawiercia. Choć Dulski był głównie zapleczem dla bardzo doświadczonego imiennika, Dawida Konarskiego, miał kilka dobrych wejść w PlusLidze. W jego przypadku imponują zwłaszcza warunki fizyczne, z których Dulski korzysta, niezależnie co dzieje się po drugiej stronie siatki. A taka odwaga popłaca, zwłaszcza kiedy ma się dopiero 21 lat. Dodajmy, że Dulski ma już za sobą „studia” pierwszoligowe, bo zaliczył przed wejściem do PlusLigi sezon (2021/22) w barwach AZS AGH Kraków. Klubu, który w realiach Tauron 1. Ligi ma wyjątkowo dobrą rękę do dbania o rozwój talentów. Duża w tym zasługa trenera krakowskiego klubu, Andrzeja Kubackiego.
Pytanie jednak, czy młody siatkarz dostanie jakąkolwiek szansę, kiedy na horyzoncie są: Bartosz Kurek, Łukasz Kaczmarek, czy mający solidne sezony za plecami, wspomniany Butryn czy Bartłomiej Bołądź. Od tej konkurencji może rozboleć głowa.
Środkowy – Karol Urbanowicz (Trefl Gdańsk), 22 lata
Był pierwszym siatkarzem urodzonym w XXI wieku, który zadebiutował w dorosłej reprezentacji Polski. Karol Urbanowicz już w debiucie zapisał się na kartach historii Biało-Czerwonych. Ponownie trzeba wrócić do turnieju VNL w Ottawie (2022), środkowy Trefla Gdańsk dostał swój czas w meczu z Bułgarią (3:0).
Urbanowicz mimo młodego wieku jest już całkiem ogranym ligowcem. W Gdańsku wywalczył sobie miejsce w składzie, będąc pewnym punktem Trefla.
– Z dumą obserwujemy w Gdańsku jego rozwój, a jego debiut w seniorskiej kadrze latem ubiegłego roku myślę, że był dla nas w klubie niemal równie ważny, jak dla samego Karola. Nie będę ukrywał – Karol dostaje wiele propozycji z różnych klubów, więc tym bardziej cieszę się, że w rozgrywkach 2023/2024 będzie dalej występował na parkietach PlusLigi jako „gdański lew” – mówił po przedłużeniu kontraktu przez Urbanowicza na kolejny sezon prezes Trefla Dariusz Gadomski, cytowany przez Plusliga.pl.
Na środku reprezentacji wydaje się, że duet Mateusz Bieniek i Jakub Kochanowski, mają monopol na grę. W kolejce są też Norbert Huber czy Karol Kłos. Mateusz Poręba czy Sebastian Adamczyk również mają swoje ambicje. Urbanowicz nie musi jednak czuć się gorszy od swoich kolegów, co nie raz pokazywał w rywalizacji w PlusLidze.
Przyjmujący – Michał Gierżot (PSG Stal Nysa), 21 lat
Jeden z największych talentów, który pojawił się w gronie reprezentantów ostatnich lat. Co ciekawe, jego ojciec pochodzi z okolic Mińska, a matka (była siatkarka) z rosyjskiej Anapy. Michał Gierżot urodził się jednak w Policach i choć w imponującym stylu posiadł zdolności do gry na fortepianie, postawił na siatkówkę.
Mając 206 cm wzrostu przeszedł m.in. przez twardą rękę Jarosława Kubiaka, ojca byłego kapitana reprezentacji Polski, Michała. Senior Kubiak zmienił pozycję Gierżotowi, który gra jako przyjmujący, od sezonu 2022/23 w PSG Stali Nysa. Tym razem trenerem jest jego były szkoleniowiec w młodzieżowej kadrze Polski, Daniel Pliński. Zaledwie 21-latek wyfrunął za to Akademii Jastrzębskiego Węgla i kto wie, czy mistrzowie Polski nie plują sobie teraz w brodę, że nie mają tego gracza po swojej stronie siatki.
Gierżot w Nysie obrał za to drogę… obecnego kapitana reprezentacji. Kurek na szerokie wody wypłynął właśnie w Stali i kto wie, czy ta historia nie będzie podobna. „Kuraś” grał również długo jako przyjmujący w teamie Biało-Czerwonych. Cóż, życie nie lubi próżni.
Do boiska jednak daleka droga. Tomasz Fornal, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Wilfredo Leon… Czy trzeba coś jeszcze dodawać?
Libero – Kuba Hawryluk (Indykpol AZS Olsztyn), 19 lat
Podczas wtorkowej gali Polskiej Ligi Siatkówki wybrany odkryciem sezonu 2022/23 w PlusLidze. Kuba Hawryluk już teraz pokazuje, jak duży ma potencjał do dużego grania. Przebojem wdarł się do składu klubu z Olsztyna, będącego solidną firmą w PlusLidze. Trener Indykpolu AZS Javier Weber też z niejednego pieca chleb jadł, więc czas na boisku, jaki dostawał Hawryluk, nie był przypadkowy.
W reprezentacji numerem jeden wydaje się być Paweł Zatorski. Grbić jest raczej konserwatystą pod względem budowy drużyny. Kto za plecami Zatorskiego? Mistrzem kraju i finalistą Champions League jest Jakub Popiwczak i tu należy upatrywać numeru dwa w hierarchii kadry. Co ciekawe, Hawryluk to także były zawodnik Akademii Jastrzębskiego Węgla.
Sezon kadrowy jest jednak długi, więc kto wie, czy wspomnianego libero Indykpolu AZS, czy Kamila Szymury (Cuprum Lubin) nie zobaczymy w meczach np. rozgrywek Ligi Narodów. Grbić powinien spoglądać też na przyszłość i to się tyczy każdego z wcześniejszych graczy. „Brak planu B” to coś, na co Polacy chorowali zwłaszcza podczas olimpijskich turniejów. W szczególności na etapie ćwierćfinałów.
Czytaj też:
Kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Podopieczni Nicoli Grbicia poznali dokładny terminarzCzytaj też:
Polskie siatkarki z udanym wejściem w sezon. „Głód gry jest z sezonu na sezon coraz większy”