Na początku obecnego sezonu wszystkich polskich skoczków dopadł niespodziewany kryzys. Ucierpieli na nim wszyscy, ale zdecydowanie najmocniej dopadł on Kamila Stocha. Jak aktualnie wygląda jego sytuacja przed zbliżającymi się konkursami w Engelbergu? Nieco światła na sytuację rzucił prezes PZN, czyli Adam Małysz.
Kamil Stoch pracował indywidualnie
Przypomnijmy, że lidera naszej drużyny narodowej ostatnio w niej zabrakło. Przed wyjazdem do Klingenthal Thomas Thurnbichler wraz z samym zawodnikiem podjęli decyzję o krótkoterminowym wycofaniu go z kadry A. Zamiast brać udział w kolejnych zawodach Pucharu Świata, 36-latek miał skupić się na pracy u podstaw i powrocie do formy.
Wcześniej bowiem Kamil Stoch prezentował się bardzo słabo. W pierwszym konkursie w Ruce zajął 43. miejsce i nie przeszedł do drugiej serii. Do drugiego natomiast nawet się nie zakwalifikował. W Lillehammer poszło mu tylko trochę lepiej. W sobotnich zawodach zajął 28. lokatę, by następnie w niedzielnych uplasować się na 37. pozycji.
Na tym zależy Kamilowi Stochowi
W efekcie ostatnie dni 36-latek spędził na obozie w Eisenerz, w Austrii, gdzie trenował pod okiem Krzysztofa Miętusa i Zbigniewa Klimowskiego. Jego miejsce w pierwszej ekipie chwilowo zajął Andrzej Stękała. – Kamil skakał tam w towarzystwie Jarka Krzaka, naszych skoczkiń i członków miejscowego klubu, którzy trenowali na mniejszym obiekcie. Praca Kamila miała polegać na złapaniu odpowiedniego czucia w pozycji najazdowej – powiedział Adam Małysz w rozmowie z Eurosportem.
Prezes PZN wypowiedział się również na temat walki Stocha z jego własnymi ambicjami. – Pierwsze próby nie były rewelacyjne. Później zdecydowanie mu się poprawiło. Po ostatnich treningach Kamil był całkiem zadowolony. Bądźmy pełni nadziei, że poprawa okaże się zauważalna, aby zaczął punktować w Pucharze Świata. Wszyscy wiemy, że jemu na tym nie zależy. Chciałby wrócić do formy, w której znów mógłby wygrywać – podsumował.
Czytaj też:
Były skoczek wierzy w Kamila Stocha. Zwrócił uwagę na jedną istotną rzeczCzytaj też:
Fatalna atmosfera w kadrze skoczków. Trener nie ma wątpliwości