Mecz Igi Świątek z Danielle Collins dostarczył mnóstwo emocji. Dużo w nim iskrzyło, co pokazuje choćby sytuacja z trzeciego seta, kiedy Amerykanka mocno trafiła Polkę. Wówczas nasza tenisistka nie mogła przez chwilę złapać oddechu. Nieco wcześniej – po zakończeniu drugiej partii – Świątek korzystała przerwy z toaletowej i dość długo nie pojawiała się na korcie, ale tłumaczyła, że osoba funkcyjna nie dawała jej ograniczenia czasowego.
Collins zaatakowała Świątek
Ostatecznie walka o półfinał zakończyła się kreczem ze strony Collins z powodu kontuzji przy stanie 4:1 dla Świątek w trzeciej partii. Od razu było widać, że po zakończeniu pojedynku Collins przekazała naszej tenisistce coś niemiłego. Później opowiedziała o tym w mixed-zonie.
– Powiedziałam Idze, że nie musiała być nieszczera w sprawie mojej kontuzji. Wiele rzeczy dzieje się przed kamerami i jest wielu ludzi z mnóstwem charyzmy. Wychodzą i w jeden sposób zachowują się przed kamerami, a w inny sposób w szatni – podkreśliła 30-latka.
– Nie mam dobrych doświadczeń. Naprawdę nie uważam, że ktokolwiek musi być nieszczery. Mogą być tacy, jacy są. Mogę to zaakceptować i nie potrzebuję fałszu – dodała.
Świątek natomiast nie wiedziała o co jej chodzi, a jednocześnie chciała rywalce pogratulować udanej kariery. W tym roku bowiem Collins żegna się z zawodowymi kortami. Przyznała, że nie zrobiła nic złego w jej kierunku. Wspominaliśmy już także wcześniej, że być może na złość Collins wpływała przedłużająca się przerwa toaletowa, ale liderka światowego rankingu wyjaśniła tę sprawę.
Collins wróciła na kort
Niektórzy kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia, kiedy po kreczu w starciu ze Świątek Collins wróciła na kort i grała... mecz deblowy. Również tam nie obyło się bez przejmujących scen. Po rozgrzewce opuściła kort z ręcznikiem na twarzy i spuszczoną głową. Następnie doszło do rozmowy z Desirae Krawczyk i rozpoczęło się spotkanie deblowe.
I w tym przypadku Collins na tyle ozdrowiała, że była w stanie rywalizować przez cały czas. Mówiąc pół żartem, pół serio, być może była to najszybciej wyleczona kontuzja mięśni brzucha w historii tenisa. Ostatecznie amerykańska para przegrała z ukraińskim duetem Ludmyłą i Nadią Kiczenok 6:3, 4:6, 7-10.
Czytaj też:
Iga Świątek jeden krok od medalu olimpijskiego. To była bitwa zakończona dramatemCzytaj też:
Wielka niespodzianka dla polskich bohaterek. „Nigdy czegoś podobnego nie przeżyłam”