Kowalczyk nie bała się Bjoergen tylko góry

Kowalczyk nie bała się Bjoergen tylko góry

Dodano:   /  Zmieniono: 
Justyna Kowalczyk (fot. Newspix) 
- Nie boję się Bjoergen. Jeżeli ona jest silniejsza, to wygra. Jeżeli ja, to wygram ja, ale strasznie się boję tej góry - tak - według relacji swego trenera - Justyna Kowalczyk mówiła przed wspinaczką na Alpe Cermis. Polka pokonała koalicję biegaczek z Norwegii i trzeci raz z rzędu wygrała prestiżowy Tour de Ski.
Mimo ogromnego wysiłku, jaki włożyła we wspinaczkę na Alpe Cermis Kowalczyk właściwie jako jedyna nie padła na śnieg tuż za linią mety. "Polska królowa śniegu" nie chciała pokazać Norwegom jak bardzo była zmęczona. - Stój na nogach, stój na nogach, stój na nogach – powtarzała sobie po wygranej Kowalczyk.

Po trzecim z rzędu zwycięstwie w  cyklu Tour de Ski, Justyna Kowalczyk postanowiła wrócić do Polski, by  przygotować się do kolejnej części sezonu. 21 stycznia czeka ją występ w  estońskiej Otepaae. Następnie szczególnie ważny dla Polki występ w  Szlarskiej Porębie na Polanie Jakuszyckiej.

Trener Kowalczyk, Aleksander Wieretielny przyznał, że jej współpraca z polskim biegaczem narciarskim Maciejem Kreczmerem układa się świetnie. - Sama nie  byłaby w stanie tak dobrze się przygotować i wykonać takich ciężkich treningów, a razem z nim daje radę i to daje swoje efekty – mówił. Trener Kowalczyk ocenił, że biegaczka jest ambitna i urodziła się z siłą do walki.

Wieretielny nie chciał potwierdzić, czy Justyna Kowalczyk wraz z ekipą pojedzie jeszcze na turniej we włoskim Val di Fiemme - Poczekamy kilka dni i zdecydujemy. Może, jak się nie  rozchorujemy, to zmęczenie odejdzie i wtedy pomyślimy – stwierdził.

ja, TVN24