Zakopane: ponad 21 tys. osób pod Wielką Krokwią

Zakopane: ponad 21 tys. osób pod Wielką Krokwią

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. PAP/Grzegorz Momot 
Sobotni konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich oglądało w Zakopanem ponad 21 tysięcy osób - 19 z trybun Wielkiej Krokwi, a dwa tysiące zgromadziło się wokół ogrodzenia obiektu. Mimo braku na podium polskich zawodników, kibice nie byli zawiedzeni.

- Do pełni szczęścia zabrakło oczywiście podwójnego zwycięstwa Kamila Stocha, ale już wiem, że ze względu na panującą tu atmosferę warto było przyjechać - powiedziała Anna z Warszawy, która po raz pierwszy wraz z rodziną oglądała konkurs "na żywo". Grupa fanów skoków skupiająca mieszkańców Zakopanego i kilku okolicznych miejscowości pochwaliła się, że od kilku lat wspólnie ogląda konkursy na Wielkiej Krokwi. "I ciągle nas przybywa! Największa radość jest wtedy, gdy wygrywają nasi, ale atmosfera jaka tu panuje wynagradza wszystko".

Od 11 lat na zawody w Zakopanem przyjeżdża Stanisław Kukliński. - To  dla mnie wielkie wydarzenie. Wszystkie emocje związane ze skokami na  Wielkiej Krokwi mam zapisane na dysku w formie tysięcy zdjęć i często z  wielką przyjemnością do nich wracam. Cieszę się, że mamy Kamila Stocha. Oczywiście, że Adam Małysz był i jest niezwykle ważny dla polskich skoków, jednak życie idzie naprzód i dziś jest kolejna gwiazda -  powiedział mieszkaniec Chojnic.

Nie tylko na trybunach, ale i na ulicach Zakopanego uwagę zwracała spora grupa kibiców z fanklubu Kamila Stocha.

- Przyjechała nas z Proszowic pięćdziesiątka i od razu taka obłędna radość! Świętowaliśmy to piątkowe zwycięstwo solidnie -  noc była za krótka, a niektórzy z nas nie spali nawet ani minuty. Bawiliśmy się świetnie, ponieważ atmosfera była tutaj jak zwykle doskonała - poinformował prezes Rafał Chmiela. Dodał, że mieszkańcy Zakopanego mieli okazję usłyszeć kilka specjalnie ułożonych przyśpiewek. "Były też oczywiście transparenty i  specjalnie dla nas wykonane szaliki. Dla Kamila mamy w prezencie taki fanklubowy gadżet, ale to człowiek niezwykle zajęty, więc pewnie wręczymy mu go dopiero po sezonie".

eb, pap