Koniec marzeń o medalu? Polscy szczypiorniści przegrali z Macedonią

Koniec marzeń o medalu? Polscy szczypiorniści przegrali z Macedonią

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska przegrała z Macedonią 25:27 (fot. EPA/KOCA SULEJMANOVIC/PAP)
Polska przegrała w Belgradzie z Macedonią 25:27 (12:18) w drugim meczu drugiej fazy mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych.
To było piąte spotkanie biało-czerwonych w mistrzostwach Europy w  Serbii. Wcześniej ulegli gospodarzom 18:22, a następnie pokonali Słowaków 41:24 i wicemistrzów świata Duńczyków 27:26 oraz - już w  drugiej fazie - zremisowali ze Szwecją 29:29.

Tym razem polscy kibice nie mieli szans z przebiciem się przez ogłuszający doping Macedończyków, a że spiker im jeszcze pomagał, więc okrzyk "Polacy gramy u siebie" nie rozbrzmiał. Każda próba wspomagania podopiecznych trenera Bogdana Wenty była zagłuszana przez fanów rywali, którzy 15 minut przed rozpoczęciem spotkania zgromadzili się w dziewięciu sektorach po obu stronach hali Boegradska Arena. Otoczyli kilkunastoosobową grupkę z biało-czerwonymi szalikami i transparentami "Ostrów", Siemianowice", "Gdynia", "Szczecinek" i "Kielce", która musiała czuć się niezbyt komfortowo.

Kilka udanych interwencji Borko Ristovskiego spowodowało, że w  siódmej minucie drużyna z Bałkanów prowadziła 4:2. Oba gole dla Polski zdobył Bartosz Jurecki, a za chwilę wywalczył karnego, którego na bramkę zamienił Tłuczyński (było 3:5). W 12. minucie obaj polscy zdobywcy goli powędrowali na dwuminutowe kary, co skrzętnie wykorzystali przeciwnicy, podwyższając na 9:4. Wenta w  tym momencie postanowił wziąć czas. Niewiele to pomogło - uskrzydleni Macedończycy powiększali przewagę (13:6 w 18. minucie). Ciągle ich mocnym punktem był Ristovski, który bronił sytuacje sam na sam i rzuty z drugiej linii. Polacy się nie  poddawali, ale odrabianie strat szło im bardzo ciężko. Widać, limit szczęścia wykorzystali w dwóch poprzednich spotkaniach, bo na przerwę schodzili przegrywając 12:18.

Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły od kilku błędów, w tym niewykorzystanego karnego przez Tłuczyńskiego. Na boisku pojawił się mierzący 2,08 m Kamil Syprzak i zaczął sprawiać obronie rywali trochę kłopotów, ale nie na długo. Wynik rzadko się zmieniał i w 37. minucie było 20:13 dla Macedonii. Wówczas na poważnie rozpoczęło się słynne już polskie gonienie. Biało-czerwoni zdobyli cztery gole z rzędu i w 41. minucie przegrywali już tylko 17:20. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie świetnie dysponowany Ristovski. Sędziowie jednak trochę przyhamowali ten zapał, nakładając karę na Wiśniewskiego i rywale znów "odjechali" na pięć bramek. Jedenaście minut przed końcem Macedończycy prowadzili 24:18 i  sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Ich bramkarz nie przestawał zadziwiać rewelacyjnymi paradami. W 52. minucie, przy stanie 19:25, dwuminutową karę otrzymał Michał Jurecki i trener Wenta szalał ze złości przy bocznej linii. Pomimo osłabienia to Polacy rzucili dwa gole z  rzędu. Za chwilę dorzucili jeszcze dwa i w 56. minucie przegrywali już tylko 23:25. Tym razem to szkoleniowiec macedoński poprosił o czas. Zaczęło się robić bardzo nerwowo, zwłaszcza że kontrowersje budziły kolejne decyzje islandzkich sędziów, którzy podyktowali serię rzutów karnych dla  Macedonii.

Półtorej minuty przed końcem piłkę mieli Polacy, ale przegrywali 25:27. Rzut Michała Jureckiego został jednak obroniony i rywalom udało się utrzymać zwycięski wynik do ostatniej syreny.

Składy:

Polska: Piotr Wyszomirski, Marcin Wichary - Bartłomiej Jaszka 1, Krzysztof Lijewski 4, Patryk Kuchczyński, Grzegorz Tkaczyk 2, Karol Bielecki, Adam Wiśniewski 1, Bartosz Jurecki 5, Michał Jurecki 1, Tomasz Tłuczyński 4, Mariusz Jurkiewicz 2, Kamil Syprzak 2, Zbigniew Kwiatkowski, Robert Orzechowski 3.

Macedonia: Borko Ristovski, Petre Angelov - Stojanche Stoilov 1, Stevche Alushovski 4, Kiril Lazarov 9, Vlatko Mitkov, Ace Jonovski, Branislav Angelovski, Vladimir Temelkov 4, Filip Mirkulovski 2, Velko Markoski 1, Naumche Mojsovski 4, Vancho Dimovski 1, Filip Lazarov 1.

ja, PAP