Do starć kibiców doszło 1 lutego po meczu ligowym między zespołami Al-Masry i Al-Ahly. Kibice wbiegli na płytę boiska, na której rozpoczęła się bitwa, której nie potrafiła zapobiec policja. Po tych wydarzeniach piłkarze Al-Ahly m.in. Mohamed Aboutrika, Emad Moteab i Mohamed Barakat zapowiedzieli zakończenie piłkarskiej kariery. Z kolei trener tego zespołu Jose Manuel zwrócił się do klubu z prośbą o rozwiązanie kontraktu, aby mógł powrócić do rodzinnej Portugalii. - To koniec. Wszyscy podjęliśmy decyzję, że więcej nie będziemy grali w piłkę. Ludzie umierali na naszych oczach - mówił Scharif Ikrami, bramkarz Al-Ahly, najbardziej znanego i utytułowanego klubu w Egipcie, 36-krotnego mistrza kraju.
Minister zdrowia Hesham Sheiha potwierdził, że wśród 74 zabitych są ochroniarze i policjanci, którzy próbowali rozdzielić walczące strony. Z informacji ze szpitali wynika, że wiele osób zginęło wskutek ran zadanych białą bronią.
Wszystkie mecze ćwierćfinałowe rozgrywanego na boiskach Gwinei Równikowej i Gabonu Pucharu Narodów Afryki, które odbędą się w weekend, mają być poprzedzone minutą ciszy dla uczczenia śmierci ofiar. Egipt, który wygrał trzy ostatnie edycje, nie zakwalifikował się do tegorocznego turnieju.
PAP, arb