Venus Williams dostała "dziką kartę". Zagra w turnieju WTA w Miami

Venus Williams dostała "dziką kartę". Zagra w turnieju WTA w Miami

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Edward Martinez1/Wikipedia)
Była liderka rankingu tenisistek Venus Williams otrzymała "dziką kartę" do turnieju rangi WTA Tour Premier I, który 20 marca rozpocznie się na twardych kortach w Miami (z pulą nagród 4,828 mln dol.). Obecnie 31-letnia Amerykanka jest 135. na świecie.
Powodem tak odległej lokaty jest ponad półroczna absencja spowodowana poważnymi problemami zdrowotnymi. Na jesieni zmagała się z  syndromem Sjoegrena, którego objawami są osłabienie układu odpornościowego, zmęczenie i ból stawów. Wcześniej wystąpiła zaledwie w  czterech turniejach. Ostatni mecz w Tourze rozegrała na początku września w pierwszej rundzie wielkoszlemowego US Open. Pojedynek w drugiej oddała walkowerem Niemce polskiego pochodzenia Sabine Lisicki. W tym sezonie w ostatniej chwili wycofała się ze startu w Australian Open. Natomiast w lutym, razem z Liezel Huber, zdobyła piąty punkt dla drużyny USA w rozgrywkach o  Fed Cup przeciwko Białorusi.

Williams ma w dorobku 43 wygrane turnieje, w tym siedem wielkoszlemowych, bowiem pięciokrotnie triumfowała w Wimbledonie (2000-01, 2005, 2007-08) i dwa razy w US Open (2000-01). W 2004 roku była najlepsza w warszawskim J&S Cup (z pulą nagród 700 tys. dol.). W  kolekcji ma także złote medale olimpijskie wywalczone w singlu i deblu w  Sydney (2000), a także w grze podwójnej w Pekinie (2008) - obydwa z  młodszą siostrą Sereną. Zarobiła dotychczas na koncie 27,89 miliona dolarów.

W Miami, w równolegle rozgrywanym turnieju ATP Masters 1000 (z pulą nagród 3,973 mln dol.), dzięki "dzikim kartom" zagrają Argentyńczyk David Nalbandian (85. w rankingu ATP World Tour) oraz Chilijczyk Fernando Gonzalez (263.). Gonzalez, były numer pięć na świecie, tym startem zakończy oficjalnie karierę tenisową, która w ostatnich sezonach przebiegała pod znakiem poważnych kontuzji i licznych przerw. Bez specjalnej przepustki będzie mógł tam wystąpić za to Łukasz Kubot, sklasyfikowany na 54. pozycji na świecie.

ja, PAP