Setki piłek na meczu Levante. "Stop, bo Mourinho mówi"

Setki piłek na meczu Levante. "Stop, bo Mourinho mówi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piłki pozbierano i mecz mógł się odbyć (fot. PAP/EPA/JOSE MANUEL VIDAL)
Nietypowy protest zorganizowali kibice futbolu w Sewilli. Chwilę po rozpoczęciu derbowego meczu ligi hiszpańskiej rzucili na boisko... setki piłek tenisowych. Sprzeciwiali się przeciwko późnej porze gry.
Spotkanie Sevilla FC - Levante UD Sewilla rozpoczęło się o godz. 22.30. Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego Carlosa Velasco Carballo fani obrzucili jedno z pól karnych żółtymi piłkami do tenisa. Do ich zbierania natychmiast pospieszyło kilkunastu porządkowych; pomagali też niektórzy zawodnicy.

W ten sposób kibice zaprotestowali przeciwko bardzo późnej godzinie meczu na stadionie Sanchez Pizjuan (na trybunach było 36 tysięcy widzów). Zazwyczaj ostatnia sobotnia potyczka w Hiszpanii zaczyna się o 22.00. Tym razem władze ligi przesunęły ją o pół godziny, bowiem o tej porze kończył się klasyk między Barceloną i Realem Madryt (1:2).

"Mecz - stop, Mourinho mówi" - to jeden z banerów wywieszonych przez kibiców w Sewilli. W ten sposób dali wyraz swemu niezadowoleniu. Ich zdaniem nic nie stało na przeszkodzie, aby derby zaczęły się o godz. 22.00, mniej więcej w czasie konferencji prasowej po meczu Barcelony z prowadzącym w tabeli i pewnie zmierzającym po mistrzostwo Realem.

Podobny protest zorganizowali w 2010 roku sympatycy FC Basel. Oni również wrzucili na plac gry tenisowe piłki; zmieniono termin meczu ich drużyny po to, żeby uniknąć "kolizji" z turniejem tenisowym w Bazylei.

Konfrontacja w Sewilli zakończyła się grubo po północy. Padł remis 1:1, chociaż gospodarze byli bliżej zwycięstwa. W 87. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Alvaro Negredo; wcześniej strzelił gola na 1:0.

zew, PAP