Tomaszewski: pojechaliśmy na Wembley jak brzydkie kaczątka

Tomaszewski: pojechaliśmy na Wembley jak brzydkie kaczątka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Tomaszewski (fot. JACEK HEROK / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
"Zwycięskim remisem" sprzed 40 lat na Wembley interesują się nie tylko polskie, ale także angielskie media. Jan Tomaszewski w rozmowie z "The Telegraph" wspomina tamto spotkanie.
17 października 1973 roku Polska zremisowała z Anglią na Wembley 1:1. Biało-czerwoni jechali do jaskini lwa na pożarcie, ale w cudowny sposób zdołali zremisować i wywalczyć bilety na mundial 1974. Synowie Albionu awansu nie uzyskali, a Jan Tomaszewski zyskał przydomek "człowieka, który zatrzymał Anglię".

- Pojechaliśmy na Wembley jako brzydkie kaczątka, a wróciliśmy jako piękne łabędzie! Pokazaliśmy, że w futbolu możliwe jest wszystko - wspominał Tomaszewski.

Polski golkiper przed meczem został nazwany przez Briana Clougha, jednego z angielskich trenerów, "klaunem". - Trzy lata później spotkałem go w Manchesterze. Podszedł i mnie przeprosił, po czym wymieniliśmy uścisk dłoni. To jedna z tych rzeczy, które pokazują wielkość człowieka - przypomniał Tomaszewski.

Podczas spotkania Anglicy nieustannie napierali na polską bramkę. Tymczasem w 57. minucie biało-czerwoni zdobyli gola po właściwie pierwszej akcji. - Shilton (Peter Shilton, bramkarz - przyp. red.) był bardzo zestresowany. Przez 57 minut stał w bramce i patrzył co się dzieje. Zastanawiał się dlaczego jego koledzy wciąż nie strzelili. Więc kiedy został zaatakowany, był tak zestresowany, że nie wiedział czy bronić nogą czy ręką. W efekcie przepuścił strzał - opisał bramkę Jana Domarskiego Tomaszewski.

Polityk PiS zauważył także, że to nie on zatrzymał Anglię. - To był cały zespół - stwierdził.

pr, "The Teleraph"