Seksafera wśród francuskich piłkarzy. Valbuena ujawnia kulisy

Seksafera wśród francuskich piłkarzy. Valbuena ujawnia kulisy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mathieu Valbuena (fot.ICON SPORT/NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Pomocnik Olympique Lyon Mathieu Valbuena przedstawił swoją wersję wydarzeń związanych z seksaferą w środowisku piłkarskim, w których uczestniczyć miał także Karim Benzema - podaje Sport.pl

Seksafera jest tematem, którym żyje piłkarska Francja i dziennikarze na całym świecie. Mathieu Valbuena miał być szantażowany przez osoby, które weszły w posiadanie sekstaśmy, na której uwieczniony jest pomocnik Lyonu razem ze swoją dziewczyną Fanny Lafon.

We wszystko zamieszany jest inny reprezentant Francji Karim Benzema. 5 listopada gracz Realu Madryt został oskarżony o współudział przy próbie szantażu i udział w grupie przestępczej.

Jak podają osoby związane ze śledztwem, Benzema przyznał się do próby mediacji między kolegą z dzieciństwa posiadającym nagranie, a przyjacielem z kadry. Według prowadzących śledztwo, piłkarz próbował wymusić pieniądze, grożąc opublikowaniem taśmy. Valbuena przyznał, że Benzema nie groził mu, nie mówił też wprost o pieniądzach.

- Nie był agresywny, nie mówił wprost o pieniądzach, ale nalegał, żebym się z kimś spotkał. Nie liczyłem na to, że ktoś zniszczy wideo tylko dlatego, że mnie lubi. Ludzie nie są idiotami - powiedział Valbuena "Le Monde".

Jak pomocnik Lyonu powiedział dziennikarzom, że nie skorzystał z propozycji, lecz cała sytuacja była dla niego jasna. - Te zachęty znaczyły "będziesz musiał zapłacić", choć nie mówił tego wprost - przyznał Francuz.

Przy okazji kolejnego kontaktu Benzema był przerażony. Dotarło do niego, że sprawą zainteresowała się policja i w aktach pojawi się jego nazwisko. - Zadzwonił do Sankt Petersburga przed naszym meczem z Zenitem, nie do mnie, tylko do pracownika naszego klubu. Mówił mi: "Matt, co to, do diabła, jest? Nie mogę być zamieszany w taką sprawę, moje imię musi z niej zniknąć". Odpowiedziałem mu: "Karim, słuchaj, nic wielkiego się nie stało, nie mam nic do Ciebie, nie ma problemu". Potem namawiał mnie do kłamania w całej sprawie. Odpowiedziałem: "Karim, tu nie chodzi tylko o mnie. Jestem dobrym obywatelem, po prostu się poskarżyłem. Nie mogę Ci pomóc, jeśli Twoje nazwisko wielokrotnie pada w nagraniach z podsłuchów. Teraz nic nie mogę zrobić, poczekamy i zobaczymy" - relacjonował Valbuena.


Sport.pl