Fabiański: nie zasłużyłem na powołanie

Fabiański: nie zasłużyłem na powołanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bramkarz reprezentacji Polski i Arsenalu Londyn Łukasz Fabiański, fot. PAP/Leszek Szymański 
Przebywający na zgrupowaniu piłkarskiej kadry Polski w austriackim Lienzu bramkarz Łukasz Fabiański przyznał, że w trakcie ogłaszania powołań cieszył się, gdy usłyszał swoje nazwisko, ale z drugiej strony miał uczucie, że na to wyróżnienie nie zasługuje.

W minionym sezonie Fabiański nie zagrał ani jednego meczu ligowego. Wystąpił jedynie w dwóch w Pucharze Anglii, trzech w Pucharze Ligi oraz jednym spotkaniu Ligi Mistrzów, ale tylko 25 minut. - Czuję się doskonale, choć jestem świadomy pozycji z jakiej startuję. Zawsze powtarzałem, że będę walczył o miejsce w bramce i to się nie  zmieniło - zaznaczył.

27-letni zawodnik Arsenalu Londyn od dłuższego czasu przegrywał rywalizację z Wojciechem Szczęsnym. Dlatego zimą zamierzał zmienić klub. - Osobiście byłem już zdecydowany na przeprowadzkę, ale okazało się, że władze klubu nie podzielały mojego stanowiska. Zimą miałem dwie konkretne propozycje, jednak kiedy zaczęły się one krystalizować, nagle pojawiały się jakieś problemy - wyjawił były bramkarz Legii Warszawa.

Przyznał, że przez trudną sytuację w klubie obawiał się o powołanie do kadry na Euro 2012. - Miałem świadomość, że Franciszek Smuda ma do dyspozycji kilku dobrych bramkarzy będących w dużo lepszej sytuacji niż ja. Mieli oni nade mną przewagę jeżeli chodzi o regularną grę. Dlatego pojawił się duży znak zapytania. W trakcie ogłaszania powołań cieszyłem się, ale z  drugiej strony miałem uczucie, że na to nie zasługuję. Teraz jednak jestem dumny z tego, że trener dał mi szansę - powiedział zawodnik.

Fabiański nie znalazł się w składzie Arsenalu, nawet gdy Szczęsny był na środkach przeciwbólowych z powodu kontuzji barku, także w ostatnim meczu ligowym z West Bromwich Albion, wygranym przez "Kanonierów" 3:2. Dzięki temu zwycięstwu stołeczny zespół zapewnił sobie trzecie miejsce w  tabeli i udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Szczęsny natomiast jako jedyny zawodnik Premier League zagrał w tym sezonie we wszystkich meczach angielskiej ekstraklasy.

- Trener Arsene Wenger powiedział, że gdyby taka sytuacja zdarzyła się w środku sezonu, to dałby odpocząć Wojtkowi, a ja zająłbym jego miejsce. Nie ma też co przesadzać, bo uraz Wojtka nie jest poważny. Z  podobnymi wielu zawodników gra co tydzień. Rozumiem jednak tok rozumowania Wengera, ponieważ nie grałem przez ostatnie miesiące, zaś  Arsenal walczył o miejsce gwarantujące występy w Lidze Mistrzów. Ostatnim bramkarzem, który rozegrał wszystkie mecze w sezonie Premier League przed Wojtkiem był Dawid Seaman. Dlatego nie dziwię się Wengerowi, który jednocześnie zna moje zdanie w stosunku do obecnej sytuacji w klubie - wspomniał Fabiański.

W mediach pojawiły się ostatnio wypowiedzi trenera bramkarzy reprezentacji Jacka Kazimierskiego dotyczące hierarchii polskich golkiperów. Według niego najlepszymi są obecnie Szczęsny, Artur Boruc i  Przemysław Tytoń. - Rozumiem te oceny, ponieważ nie mam możliwości grania w klubie co  tydzień jak ta trójka. Dlatego nie mam o to żalu, ani pretensji. Mam nadzieję, że moja przygoda z Arsenalem dobiegła końca. Nie widziałem sensu ciągłych rozmów z Wengerem. Wyjaśniłem jaki jest mój cel, a on wysłuchał i powiedział swoje zdanie na ten temat - zaznaczył Fabiański.

mp, pap